Tusz i eyeliner - dla wielu kobiet zestaw zupełnie wystarczający do wykonania pełnego makijażu. Każda z nas ma zapewne nieco inne wymagania co do ich działania, ale wszystkie oczekujemy dwóch rzeczy: trwałości i pięknego efektu. Dziś opowiem Wam o tuszu Piere Renne oraz linerze od Eveline. Oba prezentują się fantastycznie, niestety egzamin z trwałości zdaje tylko jeden z nich...
Ile kreska może zdziałać w makijażu wie pewnie każda z nas. Oko nagle magicznie się otwiera i powiększa. Umiejętnie poprowadzona linia może sprawić, że oczy będą wydawać się bardziej okrągłe lub bardziej kocie, z pomocą eyelinera możemy także optycznie skorygować ich rozstaw. Cieniutka kreska zagęszcza linię rzęs, ta gruba - podkreśla drapieżny charakter. Ponadto kreski nie wychodzą z mody od lat, nadają się zarówno do dziennych, delikatnych makijaży jak i do mocnych, ciężkich, z efektem drama. Wszystko fajnie, trzeba jeszcze te kreski umieć rysować.
Okazało się, że wszystkie moje męki związane z nieudaną kreską są wynikiem jedynie złego narzędzia do pracy. Problem rozwiązał się sam w dniu, w którym skusiłam się na Liquid Precision 2000 Procent Eyeliner od Eveline.
Sekretem jest tutaj bardzo udany, precyzyjny aplikator - zwężająca się ku końcowi gąbeczka. Poprzednie eyelinery miały pędzelki, które rozcapirzały się, skutecznie uprzykrzając przy tym życie. Z Eveline nie mamy takiego problemu - gąbeczka bardzo pewnie sunie po powiecie, pokonując wszelkie jej nierówności i malując piękne, równe kreski już za pierwszym pociągnięciem.
Słów kilka należy się także samej formule eyelinera. Tusz naprawdę szybko zasycha, a po zaschnięciu mało co go ruszy. Mam wrażliwe oczy, często łzawią w trakcie dnia. O ile tusze czasami kapitulują podczas tej próby, tak kreski zawsze trzymają się dzielnie. Z łatwością poddają się natomiast wieczornemu demakijażowi z użyciem płynu micelarnego. Trwałość na plus!
Precyzyjny aplikator umożliwia nam stworzenie różnych cudów - niewidów. Od tych mocnych, grubych krech (na środku dłoni) po te cienkie (pierwsza od lewej). Niestety, z uwagi na to, w jaki sposób ścięta jest gąbeczka, ciężko namalować nią cieniuteńką, niemal niewidoczną linię służącą jedynie do zagęszczenia rzęs. Nie spotkałam się jeszcze z linerem dającym takie możliwości, macie swoje typy?
Po prawej stronie dłoni kreski są roztarte - specjalnie przetarłam te miejsca wilgotnym palcem chwilkę po aplikacji. Jak widać, czerń tylko troszkę zbledła, a kreski minimalnie się roztarły, ale generalnie dalej trzymają fason.
Eyeliner kupimy wszędzie tam, gdzie znajdziemy szafy Eveline. Jego cena nie jest wygórowana, niedawno widziałam go za 11 złotych. Mój egzemplarz jest ze mną od października - to już ponad pół roku, a tusz nadal nie jest zaschnięty i zachowuje się dokładnie tak, jak dzień po otwarciu. Wydajność także zaskakuje. :)
Nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tego tuszu i pewnie tak by pozostało gdyby nie fakt, że sam się na mnie rzucił. W promocji. Obniżony o 50%. Jak nie brać? Akurat potrzebowałam nowej sztuki, jakiś czas temu skusiłam się więc na Genial Volume od Pierre Rene.
Tusz ma naprawdę rzucające się w oczy opakowanie. Tak dumnie wygląda w kosmetyczce. Biały, ale czarny w środku, czarny czernią najprawdziwszą. I czernią ów morusa nasze rzęsy, niestety, efektownie acz na dłuższą metę nieudolnie.
Sama szczoteczka jest naprawdę bardzo udana, gęsta, silikonowa, ciut elastyczna. Jak na moje małe oczka troszkę za duża, ale szybko nauczyłam się nią obsługiwać. Dokładnie rozczesuje rzęsy, a sama formuła tuszu powoduje, że spokojnie możemy nakładać drugą, a nawet i trzecią warstwę.
Niestety, rzęsy wyglądają całkiem-całkiem tylko przez kilka godzin po malowaniu. Tusz szybko się kruszy, co w moim wypadku oznacza potok łez z powodu czarnych kropek pod powieką. Odbija się nawet na przypudrowanej skórze. Zdecydowanie nie wrócę do niego, za żadne skarby!
Tusz kupimy na stoiskach i w szafach Pierre Rene. Jego cena to 20 złotych, mnie na szczęście wpadł w ręce na wspomnianej promocji, zapłaciłam więc za niego 10 złotych.
Choć ten duet na oczach wygląda naprawdę niegłupio, tylko liner zasługuje na to, aby kupić go ponownie. O innych kosmetykach, których użyłam tego dnia przeczytacie w poście o Codziennym makijażu w wersji chce mi się - klik.
P.S - Do wszystkich kochanych duszyczek (a wiem, że Was tu wiele!). Na instagramie oraz na facebooku pojawiły się posty z prośbami o Wasze zdanie. Wielkie zmiany się tutaj szykują, a chciałabym, żeby i Wam się podobało! :) Będę dozgonnie wdzięczna za wszystkie rady i sugestie!
Ściskam Was mocno!
Ja umiem kreskę na jednym oku zrobić, na drugim już nie :D liner z lovely daje efekt linii :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :)
UsuńJa się nauczyłam dopiero przy tym linerze :D Zerknę na lovley, dzięki! :)
UsuńMoja siostra używa tego eyelinera i bardzo go sobie chwali:)
OdpowiedzUsuńi wcale się nie dziwię :))
UsuńJa nie mogłam znaleźć ukochanego linera z Pierre Rene i kupiłam Miyo, ale zapytam mojej Pani czy ma ten z Eveline :p
OdpowiedzUsuńZ PR ten taki śmieszny dziwny biały? :D
UsuńZaciekawił mnie ten eyeliner, ale wolałabym go w kolorze brązu :)
OdpowiedzUsuńKochana mam prośbę... Poklikałabyś w linki u mnie na blogu w najnowszym poście Dresslink ?
Byłabym bardzo wdzięczna ! Z góry ślicznie dziękuję ! ;*
Brąz chyba nie jest dostępny :<
UsuńJa niedawno kupiłam sobie tusz z Pierre Rene. Lubię ich kosmetyki, jednak tusze do mnie jakoś nie przemawiają....
OdpowiedzUsuńobsypuje się tak jak ten? :<
UsuńWlasnie ten eyeliner kupiłam i tez sie zakochalam !
OdpowiedzUsuńJest nas więcej! :)
UsuńMoim faworytem jest Wibo :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, chyba trochę wstyd :d
UsuńPierre Rene pamiętam w seledynowych opakowaniach. Kiedyś niemal wszystkie kobiety go używały. A tu nowa wersja bubel.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ta marka była kiedyś jakoś bardziej popularna .. ;)
UsuńOd razu wiedziałam, że eyeliner od Eveline nie ma sobie nic do zarzucenia. Moja przyjaciółka kupuje go już od dobrych paru lat i uważa, że to jej najlepszy eyeliner ever :). Ja mam z Inglota (bardzo podobny) i też jestem mega zadowolona. A co do maskary, nigdy o niej nie słyszałam, ale teraz będę omijać szerokim łukiem :).
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli zapalona fanka! :D
UsuńMusze sobie sprawić ten liner; )
OdpowiedzUsuńWart zachodu! :)
UsuńNie próbowałam żadnego z nich ;)
OdpowiedzUsuńI z tuszem chyba lepiej się wstrzymać. ;) Choć może to ja miałam jakieś felerne opakowanie..
Usuńja lubię ten eyeliner z Lovely :D tani i świetny !
OdpowiedzUsuńNOWY POST ZAPRASZAM
Nigdy go nie miałam ;)
UsuńJestem totalną kaleką, jeśli chodzi o kreski, natomiast w ciemno polecam tusze Eveline :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, dawno miałam i był całkiem calkiem ;)
UsuńPreferuję eyelinery w żelu, ale kiedyś bardzo lubiłam te w kałamarzyku :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żelowego, ale bardzo mnie kuszą :)
Usuńoo tak zdecydowanie się z Tobą zgadzam!
OdpowiedzUsuńodkąd mam ten eyeliner robię częściej kreski, bo jest to po prostu łatwiejsze!
świetny tani eyeliner :)
O, mam tak samo! :)
UsuńFaktycznie na pierwszy rzut oka tusz wygląda interesująco - i opakowanie i po aplikacji na rzęsy. Szkoda, że się osypuje.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, bo naprawdę lubiłam tę szczoteczkę ;)
UsuńJak ja bym chciała rysować cienkie i równe kreski ;d zawsze coś koślawego mi wychodzi ;d
OdpowiedzUsuńmoja kuzynka ma ten eyeliner więc muszę go wypróbować :)
Próbuj, próbuj, z nim jest latwiej! :)
UsuńPodkradnę Jej i będę trenować ;d
UsuńTez mam ten eyeliner i zgadzam się z Twoją opinią całkowicie :)
OdpowiedzUsuńOn jest rewelacyjny !
Fajnie, że nie tylko mnie się sprawdza! :)
UsuńJa do zagęszczania linii rzęs z powodzeniem używam eyelinera w pisaku z H&M. Jest na prawde genialny. Bardzo trwały, mocna czerń,mega precyzyjny aplikator no i cena ( ja dałam za swój 2 euro, ale w Polsce też go widziałam za ok 10 zł). A i mimo tego że uzywam go od sierpnia nie zasechł ani nie zmienił formuły. Szczerze polecam ;*
OdpowiedzUsuńRozglądnę się za nim, dzięki! :)
UsuńEveline od jakiegos czasu zaskakuje mnie swietnymi kosmetykami :-)
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie niewiele przetestowałam z tej firmy, ale lakier i ten eyeliner - bardzo na plus! :)
UsuńJa nie lubię silikonowych szczoteczek w tuszach, więc całe szczęście tak czy siak omijałabym ten tusz ;)
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie lubię i takie i takie szczoteczki, grunt żeby formuła tuszu była odpowiednia, a ta niestety taka nie jest :<
Usuń