Hej! :)
W maju pojawiło się u mnie kilka nowości - zarówno w kosmetyczce, jak i w szafie. Niech jednak nie zwiedzie Was zdjęcie tytułowe - ten post mimo wszystko będzie o kosmetykach. ;) Co upolowałam? Zapraszam!
Zakupów seria pierwsza, czyli wypad na rodzinne włości. Świetnie zaopatrzona drogeria Firlit w podkrakowskiej mieścinie i Biedronka - oto, co wpadło mi w łapski:
- Biovax - maska z trzema olejami - miłość moja ogromna. Zużyłam pełnowymiarowe opakowanie już jakiś czas temu, zobaczywszy saszetki w Biedrze przepadłam. Pisałam o niej już #tutaj.
- BeBeauty - płyn micelarny - po przeczytaniu kilkunastu opinii na blogach wreszcie się skusiłam na ten specyfik. Jest okej, ale nie błyszczy. Jak dobiję dna to może doczeka się swojej recenzji.
- Kallos - Maska do włosów farbowanych - skusiła mnie bardzo ładnym i prostym składem. Jest cudna, zarówna sama, jak i w półproduktowym towarzystwie. Jeszcze nie raz o niej wspomnę. :)
- L'Biotica - Aktywne serum do rzęs - Biedronka mnie skusiła, choć walczyłam kilka minut przy półce. Firmę kocham za biovaxy, postanowiłam dać jej też szansę do popisu na moich rzęsach. Dam znać, jak się sprawuje - używam niecały miesiąc, zobaczymy, czy moja opinia się zmieni po dłuższym czasie. ;)
- GreenPharmacy - balsam do włosów suchych i zniszczonych - tutaj także skusił mnie naprawdę ładny skład i cena. Jak się okazało w domu zapach jest bardzo przyjemny, a sam balsam bardzo pozytywnie mnie zaskoczył! Na pewno napiszę o nim kiedyś, niestety dobija już dna.
Opatrzność Boża, a może i spisek ciemnych mocy sprawiły, że w Galerii Krakowskiej powstał piękny i świeżutki SuperPharm. Do tej pory kursowałam do niego na Kazimierz, pojawiałam się więc tam tylko wtedy, kiedy naprawdę czegoś potrzebowałam. Teraz do tego przybytku wpadam dużo częściej... szukając kremu na dzień, skusiłam się na:
- Mixa, Krem łagodzący przeciw zaczerwienieniom - skład nie jest zachwycający, był jednak na promocji i postanowiłam dać mu szansę. Czasami okazuje się, że produkt, który po INCI nie wróży niczego dobrego okazuje się hitem, tak jak #ta odżywka. Ten krem z pewnością doczeka się oddzielnego posta. Byłam do niego sceptycznie nastawiona, nie zabłysnął.
- Ziaja, Bloker - widziałam wiele pochlebnych opinii. Jako że akurat wszystkie antyperspiranty Zaji były przecenione, postanowiłam spróbować tego specyfiku. Używam go od trzech tygodni, nie chcę więc już wieszać na nim psów. Nie mniej jednak w krótkim czasie problemu nie rozwiązał.
- Pachnąca szafa, Papaya na okrągło - odkąd zażywam leki hormonalne jestem niesamowicie wyczulona na zapachy. Mieszkam w internacie od września, a dopiero teraz czuję, że w mojej półce ewidentnie śmierdzi! Zobaczywszy takie cudeńko, długo się nie zastanawiałam. Zawieszka kosztowała trzy złote, pachnie cudownie, czuć ją po niecałym miesiącu. Będą kolejne!
- Babydream, Oliwka dla dzieci - to już łup rzecz jasna z Rossmanna. Resztkę oleju z pestek winogron oddałam siostrze Lubego, potrzebowałam więc nowego tłuścioszka. Olejek dla bobasków spisuje się u mnie bardzo dobrze, łatwo się zmywa, włosy i ciało są zadowolone. :)
Wycieczka do Rossmanna dnia następnego przyniosła kolejne nowości, prawie nowości i wcale nie nowości.
- Facele, Płyn do higieny intymnej - to już trzecia butelka tego myjadła. Używam zgodnie z przeznaczeniem oraz do mycia twarzy, czasem włosów. Jest tani i delikatny, czego chcieć więcej?
- Isana, Żel pod prysznic - przez ostatnie kilka miesięcy myłam się w/w płynem lub Babydreamem. Wraz z nadejściem wyższych temperatur poczułam dość oczywistą potrzebę porządnego umycia się. :p Dręczył mnie już brak mocnego zapachu, skusiłam się więc na żel od Isany. Już jest na wykończeniu, zapewne nie dotrwa do końca maja. Pachnie obłędnie!
- Herbal garden, krem pod oczy - cena na do widzenia machała do mnie z oddali. 3,50zł? Czemu nie, można spróbować. Krem ma bardzo ładny ziołowy zapach i dobrą konsystencję. Jest szalenie wydajny, a opakowanie jest duże jak na tego typu specyfik. Skład nawet w porządku. Napisałabym o nim coś więcej, ale wygląda na to, że w Rossmannie nie będzie można go już dostać, nie wiem więc, czy jest sens. ;)
Najdłużej wyczekiwana rzecz w maju - paczuszka z półproduktami. Tym razem z zsk trafił do mnie:
- Ekstrakt z soku granatu - skuszona opisem, niedoinfromowana o zapachu. Śmierdzi!
- Ekstrakt z żeń-szzenia - tutaj bardzo podobnie, zapach nie powala.
- Kwas hialuronowy 1% - liczę na cuda! :)
- Mleczko pszczele w glicerynie - będzie lądować i na twarzy i na włosach. Pierwsze próby już za nami.
- Korund mikrodermabrazja - miał być ekstrakt z truskawki. Dostałam takie coś... jak już jest, to jakieś zastosowanie znajdzie, czemu nie. Żałuję tylko, że nie będzie mi dane poznać aromatu truskawek, podobno całkiem sympatyczny. :<
Ponadto w maju stałam się szczęśliwą posiadaczką pięknej szminki od Golden Rose, którą chwaliłam Wam się #tutaj. Wczoraj w Biedronce ładnie uśmiechnęła się do mnie saszetka Biovaxu do włosów ciemnych - jest to jedna z nielicznych wersji, której jeszcze nie próbowałam. :)
W maju upolowałam też kilka ciekawych ubrań w śmiesznie niskiej cenie, darowałam sobie jednak umieszczanie ich tutaj - po pierwsze, ten i tak już długi post nabrałby charakteru tasiemczego. Po drugie nie wiem, czy interesowałby Was taki obrót sprawy - z półek Rossmanna na peryferia krakowskich secondhandów i podmiejskich chińskich marketów... Co Wy na to? ;)
Trafiło do Was coś nowego w maju? Może znacie którąś z moich nowości?
Udanego tygodnia! :)
Muszę wypróbować olejek Babydream i maskę z Kallosa. Ciekawe zakupy ;)
OdpowiedzUsuńKallosa bardzo polecam! Wybór duży, dla każdych włosów się coś znajdzie. Te mniejsze pojemności kosztują 6 zł. :) tylko trzeba uważać na psikusy, na które można się naciąć - niektóre Kallosy kallosami nie są, pisała o tym ostatnio Kascysko.
UsuńKallosami nie są bo nigdy nie były :D Ciągle się dziwię, że tyle dziewczyn widzi na opakowaniu nazwę firmy a nazywa produkt inaczej, nigdy chyba tego nie pojmę (chyba, że właśnie nie widzi, ale żeby przez tyle czasu nikt się nie zorientował ^^).
UsuńMam już ochotę na Kallosa Waniliowego <3
Btw. co do zakupów to chyba mam tę odżywkę do rzęs co Ty i dopiero zaczynam jej używać (dostałam od mamy). Podzielimy się wrażeniami? ;)
Właśnie też mnie zawsze dziwiło, czemu na te wszystki Al Latte się mówi Kallos, ale nigdy ich nie używałam więc nie zagłębiałam tematu :D Waniliowego też nie miałam okazji wypróbować - Color to mój drugi, miałam jeszcze Placentę, ale się nie dogadywaliśmy.
UsuńJa w sumie po niecałym miesiącu nic zbytnio nie zauważyłam... może u Ciebie spisze się lepiej! :)
Mam waniliowy i polecam :)
UsuńA pachnie waniliowo? :D Jeśli tak, to biorę ;)
UsuńWanilia z domieszką czegoś słodkiego. Mi osobiście podoba się ten zapach. :)
UsuńRozglądnę się za nią, jak skończę zapasy! :) Skład ma nie najgorszy, zastąpi mi lekko proteinową odżywkę! :)
UsuńO kilka sprawdzonych rzeczy widzę :)
OdpowiedzUsuńPóki co nic nie okazało się jakimś megabublem, więc jest szansa, że większość z tych rzeczy zostanie ze mną na dłużej :D
Usuńmam ten krem pod oczy myślałam że lepszy bedzie :)
OdpowiedzUsuńMnie też jakoś nie zachwycił, ale zapach bardzo mi się podoba. ;)
UsuńWspaniałe zakupy!
OdpowiedzUsuńKallos kolor bardzo mnie kusi i za jakiś czas sobie sprawię, serum z l'biotica mam, fajną ma szczoteczkę :)
He he, faktycznie granat i żeń szeń śmierdzą, ale czego się nie robi dla urody :D
Jak tam testy mleczka pszczelego? :)
Tak, szczoteczka z serum jest genialna - niejeden tusz by się powstydził! :) Kallos u mnie sprawuje się bardzo ładnie. Mleczko na razie poszło do odżywki d/s i do kremu na noc. Co z tego będzie to zobaczymy :)
UsuńOjej, sporo tego, zazdroszczę takich fajnych nowości.! :)
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam, że aż tyle tego nakupowałam. ;) W kwietniu nie dorwałam nic nowego, musiałam sobie więc odbić :p
UsuńWspaniale zakupy :) Ciekawa jestem tego Kallosa. Polrpodukty swietne, czekam na relacje z testow :)! Bardzo chetnie poogladam i Twoje lupy ubraniowe :)
OdpowiedzUsuńKallos jest naprawdę dobry, zwłaszcza za taką cenę. ;) Za niedługo powinno pojawić się coś do twarzy, zbieram się już od dłuższego czasu:)
UsuńU mnie babydream na włosach się nie sprawdził. Chciałabym kiedyś wypróbować jakikolwiek Kallos, ale nie mam do niego dostępu stacjonarnie. Udanych testów:)
OdpowiedzUsuńPatrzyłaś w sklepach z kosmetykami fryzjerskimi? U mnie są w małej drogerii pod szyldem "Kosmetyki profesjonalne" ;)
UsuńKwas hialuronowy jest na prawdę genialny! Niezastąpiony półprodukt ;)
OdpowiedzUsuńO tak, już zdążyliśmy się baaardzo polubić. :) Jak używasz? ;)
UsuńJa też ostatnio w Biedronce zalegałam przy koszyczku z tymi odżywkami, ostatecznie się nie zdecydowałam... Czekam na recenzję :) A co do ciuchów to możesz się dzielić też, why not :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, to tylko 2 złote i 20 ml :) O ile ktoś to chce oglądać to spoko :)
UsuńTylko czy jakiegoś rozboju na rzęsach nie wyrządzi :P
UsuńA bo Ty o tych do rzęs mówisz... :D Nie no, u mnie nic się nie dzieje, skład jest w miarę przyjazny ;)
UsuńA była tu mowa o innej odżywce ? :) Skoro tak to chyba sobie kupię, jeśli jeszcze się napotkam :)
UsuńMnie się wydawało, że chodzi Ci o saszetki biovaxów - przepraszam :D
UsuńBardzo lubię oliwkę z Babydream :)
OdpowiedzUsuńU mnie też super się spisuje!:)
Usuń