Dobry wieczór!
Dziś znowu jestem na szybko, znowu późno w nocy i znów z recenzją. Nie wiem, czy zauważyłyście, ale zawsze, gdy narzekam na brak czasu jedyne posty jakie się pojawiają, to właśnie recenzje. Je pisze się zdecydowanie najszybciej i chyba tylko opatrzność Boża sprawiła, że w tym ciężkim dla mnie czasie trafiło mi się mnóstwo fajnych kosmetyków do pokazania. :D
Tym razem chciałabym przedstawić Wam zawartość tej niepozornej butelki. Nie dajcie się zwieść - takie skromne maleństwo ma ogromną moc! :) Mowa jak widać o hydrolacie o wdzięcznej nazwie ylang ylang. Brzmi magicznie, czyż nie? Nazwa tak strasznie wpadła mi w oko (a może ucho...?), że przy kompletowaniu wakacyjnego zamówienia na zsk od razu rzuciłam się do czytania informacji na jego temat. Wtedy produkt oznaczony był nalepką nowość, co tylko podsyciło moją ciekawość. Co na jego temat mówi producent?
INCI Canaga Odorata Flower Water (Ylang Water), Phenoxyethanol
Bezbarwny płyn o pH - 4.5 - 5.5.
Możliwy naturalny osad.
Zapach słodki kwiatowy, przypomina nieco jaśmin z delikatną korzenną nutą.
Destylat z jagodliny otrzymywany jest z kwiatów tropikalnego drzewa Cananga Odorata zwanego także ylang-ylang. Woda z jagodliny ma właściwości relaksujące, rozluźniające i uspokajające. Dobrze pielęgnuje każdy rodzaj skóry i włosów, szczególnie jednak polecany jest dla skóry podrażnionej i szorstkiej. Działa tonizująco. Przywraca naturalne pH skóry. Hydrolat ten cechuje egzotyczny kwiatowy zapach.
Zalecane dozowanie - do 100%
Zawartość Phenoxyethanolu 0.5%
Źródło: zrobsobiekrem.pl
Buteleczka, jaką widzicie na zdjęciach, o pojemności 200 ml kosztuje 12,50. Swojego hydrolatu używam codziennie rano i wieczorem, a czasem i w trakcie dnia. Właśnie sięga dna, czyli dzielnie służył mi ponad dwa i pół miesiąca. :) Przemywam nim twarz za pomocą wacika, jak zwykłym tonikiem, a potem nakładam serum lub krem. Można także rozpylać go na twarz buteleczką z atomizerem i w tej roli dobrze powinien się spisać do scalania makijażu. Dlaczego tak bardzo się polubiliśmy?
Przede wszystkim, bardzo ładnie nawilża moja mieszaną cerę. Błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia efektu ściągnięcia, jak niektóre drogeryjne toniki. Skóra po aplikacji jest miękka i gładka. Przy dłuższym stosowaniu wraz z innymi służącymi mi produktami zauważyłam rozjaśnienie skóry, niedoskonałości pojawiają się o wiele rzadziej i w mniejszej ilości. Na pewno jest to najlepszy tonik jaki stosowałam, a w dodatku - w 95,5 % naturalny! (0,5 % zajmuje niezbędny konserwant, w porównaniu do tego, co kupujemy w sklepach - bajka ;))
Stosowałam go także przy maseczce spirulinowej, o której dawno temu pisałam tutaj. Zdarzało mi się także zwilżać nim włosy przed olejowaniem, ale do tego akurat było mi go po prostu szkoda. ;) Hydrolat powinien spisać się znakomicie także przy innych maseczkach, na przykład z glinki, przy sporządzaniu własnych kremów i do całej masy innych przepisów. Zalecane dozowanie to okrągłe sto procent, spokojnie można więc używać go zamiast wody.
Przy okazji tego hydrolatu nie sposób nie wspomnieć o zapachu. To taki z serii jedni kochają, drudzy nienawidzą. Mnie bardzo się podoba, ale Luby uważa, że śmierdzi. Siostra czuje w nim stary dobry Amol, a mnie pachnie po prostu ylang ylangiem. :D Jest to taki roślinny, ale mało kwiatowy zapach. Czuć go na waciku, ale po aplikacji szybko ucieka z twarzy.
Podsumowując, gorąco polecam wszystkim mieszańcom. Hydrolat spisał się fantastycznie na mojej bardzo kapryśnej skórze i chociaż zamówiłam już inny to wiem, że na pewno do niego kiedyś wrócę. O tym, jakie dokładnie problemy stwarza mi moja cera (może Twoja jest podobna? Jeśli męczysz się z mieszanym typem skóry, zerknij koniecznie!) pisałam obszernie w poście o aktualnej pielęgnacji twarzy. Tam też omówiłam inne zbawienne produkty, także te widoczne na zdjęciu powyżej. Jeśli przegapiłyście tego posta, zapraszam serdecznie!
(Zdjęcie przeniesie Cię do wpisu)
A Wy, stosujecie hydrolaty w swoich codziennych rytuałach? A może sklepowe toniki zaspokajają Wasze potrzeby? :) Koniecznie dajcie znać pod spodem!
Skusilas mnie kochana he he, zwłaszcza że skóra przestaje mi się już tak przesuszać i znowu zachowuje się jak mieszana😄
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że i Ty go polubisz! :)
UsuńNigdy wcześniej o nim nie słyszałam ale skoro świetnie spisuje się na twojej mieszanej cerze to może i z moją by się polubił.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
UsuńNie mam jeszcze żadnego hydrolatu, a wiele dobrego o nich słyszałam, m.im u Ciebie :). Jak będę robić zamówienie w ZSK na kolejny tonik z Glukonolaktonem to zamówię jakiś hydrolacik :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkuś się koniecznie, są baardzo wszechstornne :)
Usuńja z tej firmy mam hydrolat rumiankowy :) także jestem mega zadowolona :) myślę, że na ten Twój skuszę się przy następnym zamówieniu :)
OdpowiedzUsuńNad rumiankowym tez sie długo czaiłam, na pewno kiedyś będzie mój :)
UsuńDokładam go do wishlisty! <3 przez Ciebie zbankrutuję...
OdpowiedzUsuńTy lepiej na bilety zbieraj! :D
UsuńJa uwielbiam hydrolaty, tego na pewno wypróbuję jak będę kupowała coś na ZSK :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam, jak się spisze u Ciebie! :)
Usuńpo tej recenzji mam zdecydowanie ochotę go wypróbować !:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś do Ciebie trafi i zauroczy Cię równie mocno, jak mnie :)
Usuńnigdy nie używałam!
OdpowiedzUsuńW sumie dopiero od niedawna mozna go nabyć :D Wszystko przed Toba! :)
UsuńOstatnio robiac zamowienie na ZSK pamietalam o nim i niestety nie moglam go znalezc :( Robilam na szybko, wiec albo w mlynie przeoczylam albo byly braki. Z pewnoscia za jakis czas go zakupie :)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że gdzieś Ci zniknął. ;) Co się odwlecze to nie uciecze. :D
UsuńUwielbiam hydrolaty, chyba najbardziej porzeczkowa i miętowy : ) ten tez chce !
OdpowiedzUsuńPorzeczkowy, mniam!
UsuńZaciekawiłaś mnie, muszę go sobie zapamiętać ;d
OdpowiedzUsuńZdecydownie jest wart uwagi :)
UsuńBardzo podoba mi się jego działanie jeśli chodzi o niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma ich zbyt wiele, ale odkąd używam tego hydrolatu pojawiało się jeszcze mniej :)
UsuńPasuje w koncu cos zamowic na str zsk ;) jeszcze nigdy nie mialam nic takiego w swojej kosmetyczce ;D
OdpowiedzUsuńPolecam, super zabawa! :D
UsuńJa używam hydrolatu oczarowego. Jedyną jego wadą jest zapach, więc wymieszałam go z wodą termalną pół na pół, dzięki temu nie jest taki przykry :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sposób na pozbycie się smrodku :)
Usuń