I znów przyszedł czas na comiesięczną włosową aktualizację. Tak bardzo nie mogę uwierzyć w to, że już koniec wakacji, że nawet szukając plików na dysku do tego posta wpisywałam ciągle "lipiec" zamiast "sierpień"! Na szczęście w porę się zorientowałam i mam dla Was właściwe zdjęcia, dobrze też udało mi się podpisać to, które widzicie powyżej. Pierwsza wersja też była z lipcem. ;)
Moje włosy w sierpniu trzymały się całkiem dobrze. Starałam się im na bieżąco wynagradzać wszystkie krzywdy. Pierwszy raz od dawien dawna udało mi się też wymyślić im coś fajnego - o mieszance masek i mąki ziemniaczanej przeczytacie po kliknięciu w zdjęcie poniżej. ;)
Jedynym problemem, z jakim borykam się od końca czerwca, jest wzmożone wypadanie. Nie jest to jakaś tragedia, włosy nie lecą garściami, ale zawsze na palcach czy na szczotce zostaje ich zdecydowanie więcej, niż zawsze. Nadal obstawiam, że to sezonowa praca na szklarni jest winna temu całemu zamieszaniu. Mam nadzieję, że we wrześniu sytuacja w końcu się unormuje.
W sierpniu pojawiło się też sporo nowości. Największą niespodzianką dla skalpu było niewątpliwie wprowadzenie szamponu z SLES do codziennego użytku. W tej roli pojawił się u mnie Garnier AiK, który otrzymałam w wielkiej paczce - chwaliłam się #tu. :D Na pewno za niedługo napiszę o nim coś więcej. Generalnie spisuje się dobrze, zwłaszcza latem, kiedy skóra z oczywistych względów dostarcza nam więcej tłustych niespodzianek.
Kolejną, świętującą triumfy nowością jest balsam malinowy Alberto, w którym jestem bezsprzecznie zakochana. O nim także muszę Wam napisać, więc póki co nie zdradzam szczegółów. ;) W ciągu tego miesiąca udało mi się zdenkować męczonego od pół roku BingoSPA z keratyną i spiruliną, a w jego miejsce zawitała jajeczna maseczka od Agafii - o niej to już koniecznie muszę Wam napisać!
Akurat na tych dwóch zdjęciach trafiłam na dwie zupełnie różne odsłony moich włosów, ciężko je więc porównywać. Sierpniowe zdjęcie jest też zdecydowanie gorszej jakości, a to dlatego, że odkąd zainwestowałam w lepszy telefon, bardzo ciężko jest mi się zmotywować do wyciągnięcia topornego aparatu, a Luby akurat nie zabrał lustrzanki na wyjazd. Musimy sobie jakoś poradzić z tym, co mamy. ;)
Zdjęcie z lipce przedstawia włosie w dużo korzystniejszym moim zdaniem stanie - wtedy akurat były puszyste, lekkie i odbite od nasady. Sierpniowe zdjęcie zostało zrobione na drugi dzień po myciu, stąd te strączki na dole i lekki przyklap u góry. Nie mniej jednak z zadowoleniem stwierdzam, że kondycja moich włosów utrzymuje się na naprawdę przyzwoitym poziomie, a po dwóch miesiącach od podcięcia końcówek, nadal nie widać żadnych zniszczeń! :)
A cóż to za wielkie plany obiecane w tytule? Jak już wspominałam, i ja przyłączyłam się do akcji na blogu Eter i mam zamiar dzielnie zapuszczać ile wlezie do grudnia! :) Na dzień dzisiejszy długość prezentuje się następująco - 62 centymetry! Mierzone od czubka głowy i od przedziałka zaczesanego na środku, do najdłuższych warstw. Jest to mój absolutny rekord, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jest to ponad pół metra naprawdę zadbanych i zdrowych włosów! :) Ahh, jaka ja skromna dzisiaj. :D Niestety ta długość nie robi na mojej głowie jakiegoś wielkiego wrażenia. Jestem wysoka i wszystko rozchodzi się po kościach. Widywałam posty, w których dziewczyny chwaliły się 55 cm sięgającymi grubo za biust. Cóż, będę musiała trochę dłużej czekać na swoją upragnioną taflę do talii. ;)
Oczywiście akcja nie jest po to, żeby biernie czekać, że nam włosy urosną jak grzyby po deszczu. Moim osobistym postanowieniem na czas trwania akcji Eter jest pilne, sumienne i skrupulatne wcieranie wcierek! i tak na miesiąc wrzesień stawiam sobie ambitny plan - kozieradkę! Oprócz przyrostu liczę przede wszystkim na wzmocnienie cebulek i ograniczenie wypadania. Mam nadzieję, że zapach rosołu nie odstraszy mnie jak kilka miesięcy temu i wytrwam do października. Wtedy poszukam czegoś nowego. :)
Jak Wasze włosy trzymały się w sierpniu? :)
U mnie niestety jest podobnie, choć włosy wydają się długie, sięgają mi do biustu ;/
OdpowiedzUsuńTeż jesteś taką żyrafką? :<
UsuńCałe 172cm -,-
UsuńTo ja jednak troszkę więcej. :D
Usuńpracuj dalej Agusiu, wytrwałość, wytrwałość i jeszcze raz wytrwałość :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, nie zaszkodzi. :D
Usuń:*
UsuńSuper Kochana, ze udalo Ci sie rekord osiagnac, lada moment, a i Ty bedziesz cieszyla sie pieknymi (juz sa :)) i jeszcze dluzszymi klaczkami :) 3mam kciuki, zeby we wrzesniu wypadanie faktycznie sie unormowalo! Bardzo zaciekawil mnie ten balsam malinowy, wiec czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :) O balsamie napiszę więc w pierwszej kolejności. <3
UsuńA ja jestem niska i krótka, od czoła mam 69cm (czyli normalnie pewnie ok. 59cm, ktoś mówił, że się 10cm odejmuje) i to u mnie prawie talia :D
OdpowiedzUsuńA kozieradka dobry pomysł, warto wytrwać ten paskudny zapach
No cóż, takie życie :D Moja talia to pewnie okolice Twoich lędźwi ^^
UsuńPiękne masz te włosiska, trzymam mocno kciuki za szybki przyrost :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :)
UsuńPrześliczne włosy, życzę owocnego zapuszczania :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, przyda się! :D
UsuńPowodzenia, masz śliczne włosy ;)
OdpowiedzUsuńMy, wysokie dziewczyny mamy ciężkie życie z zapuszczaniem włosów :D Pewnie Cię nie pocieszę mówiąc, że mierząc od czoła moje włosy mają 72cm i nadal brakuje im jakieś 5cm do talii :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że u mnie jest całkiem podobnie. Nie mierze żeby się nie dolowac. xD
UsuńPowodzenia w zapuszczaniu. :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :D Przyda się. :)
UsuńA ja nie ogarniam tego mierzenia. Od czoła mam 59 a wiesz jakiej są długości :P
OdpowiedzUsuńDlatego mierze od przedzialka , bo mi się to wydaje bardziej miarodajne. :)
UsuńPowodzenia :) oby rosły i były silne ;)
OdpowiedzUsuńPiękna długość i śliczne zdrowe włoski. Nie ukrywam że zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! Mnie z kolei marzą się Twoje fale!
Usuńzdrowe i dlugie ! mimo wszystko pwoodzenia w dalszym zapuszczaniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
Usuńmasz bardzo ładne włosy w dodatku śliczne się błyszczą;)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! Kiedyś były tak potwornie matowe, że byłam przekonana, że zjawisko odbijania światła kompletnie ich nie dotyczy. ;)
Usuńśliczne gęste, długie włosy! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Choć niestety do gęstych im bardzo daleko, ale bardzo miło usłyszeć o nich coś dobrego. :)
Usuń62 cm, to dla mnie na prawdę imponująca długość! Piękne włosy! ;)
OdpowiedzUsuńPo Twoim wpisie jestem ciekawa ile moje wlosy maja cm ;) musze koniecznie zmierzyc ;) masz mega zadbane i sliczne wlosy!
OdpowiedzUsuńDługaśne piękne włosy :) Ja stosowałam kozieradkę, ale strasznie mnie swędzi skóra głowy. Na razie pozostaje mi drożdżowa maseczka i ziołowy eliksir Green Pharmacy :)
OdpowiedzUsuń