wtorek, 10 listopada 2015

Moje małe kosmetyczne dziwactwa







Każdy ma jakieś małe zboczenia, prawda? Ja chyba mam ich całkiem sporo, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, z czego śmieje się mój Luby. A ostatnio często śmieje się obserwując mnie podczas porannych czynności, co też skłoniło mnie do sklecenia niejako drugiej części pisanego dawno dawno temu TAGu na podobny temat. To co, pośmiejemy się razem? :) 


  • Kosmetyki tylko w opakowaniach airless! 


Nienawidzę wsadzać paluchów do opakowania. Brrr! Nie dość, że pakujemy do kosmetyku zarazki, to jeszcze przyśpieszamy jego oksydację i generalnie robimy same paskudne rzeczy. O ile jestem w stanie znieść opakowania-słoiczku w przypadku kosmetyków do włosów i do ciała, tak w przypadku twarzy - nie ma mowy! Już nie pamiętam, kiedy ostatnim razem używałam tego rodzaju kremu i skutecznie omijam je na sklepowej półce. Jedyny wyjątek czynię dla maści cynkowej, która sama w sobie jest tak antybakteryjna, że wszystko jej jedno. :D






  • Pędzelek do ust... serio?

Mam swojej kolekcji jeden pędzelek przeznaczony typowo do wypełniania ust pomadką. I go uwielbiam, genialna sprawa. Do nanoszenia precyzyjnie linera czy zagęszczania linii rzęs jest naprawdę super, ale do ust? Nieporozumienie zupełne - przede wszystkim nanosi zbyt grubą warstwę szminki, przez co produkt jest po prostu nietrwały. Aplikując cienką warstwę za to trzeba się nieźle namachać. Zupełnie nie dla mnie, mam na to inne sposoby. 

  • Daje całusa wacikom

Każdy potrzebuje trochę czułości, czyż nie? Co prawda nie taki jest główny motyw moich porannych pocałunków z wacikami, ale warto szukać ciekawszych wytłumaczeń. :D Zawsze, gdy maluję usta pomadką odciskam nadmiar w wacik. Dzięki temu zbieram nadmiar, który mógłby mi ewentualnie w ciągu dnia wywędrować poza kontur ust. Zwiększa się także trwałość produktu, uzyskuję też mniej przerysowany efekt - też dajecie buziaki wacikom? :) 




  • Patyczki higieniczne podstawą mojej toaletki!

Obyłabym się bez połowy moich pędzli. W dni, w które naprawdę się śpieszę, a jednocześnie chcę mieć dość dopracowany makijaż spokojnie wystarczają mi trzy - duży do pudru, do różu i jakiś pędzelek do blendowania. Bez patyczków higienicznych natomiast obyć bym się nie potrafiła. :D Nimi ratuję odbitą maskarę (mam długie rzęsy i bardzo niesprzyjającą temu budowę oka - przy nowych, płynnych tuszach nie da się nie umorusać! :<), czyszczę obszar pod brwią czy... wypełniam usta. To właśnie one zastępują mi pędzelek do szminki i w tej roli sprawdzają się genialnie - nie nakładają zbyt grubej warstwy, za to ładnie wpracowują produkt w wargi, dzięki czemu jest bardziej trwały. Łatwiej też uzyskać nimi precyzyjny kontur. Moim absolutnym hitem są patyczki z cieniutką końcówką - kosztują dosłownie kilkadziesiąt groszy więcej, a działają cuda! :D








  • Pudruję róż i bronzer

To właśnie jedna z rzeczy, której Kochany nie mógł pojąć. Jak to - bawisz się z tym bronzerem i jakimś czubatym pędzelkiem parę minut, a potem znowu bierzesz tę wielką szczotę i nakładasz na to puder! Cały sekret tkwi w tym, że puder, które używam jest praktycznie całkiem transparentny. Nie zmienia więc koloru ani różu, ani bronzera, ale za to bardzo ładnie go rozciera i zmiękcza granicę. Ten trik na pewno spodoba się osobom średnio wprawionym w konturowaniu, ale i tym, które lubią delikatny i nienachalny efekt. :) 




  • Nie czytam recenzji kosmetyków pielęgnacyjnych, które chce kupić

Tutaj sporo się zmieniło, bo dawniej nie kupiłabym kosmetyku bez uprzedniego researchu. Na chwilę obecną po prostu wybieram produkty, których skład mi odpowiada, nie sugerując się opinią innych. Nauczyłam się, które składniki odpowiadają mojej trudnej cerze, znam jej wymagania i potrafię je zaspokoić. Opinie osób o zupełnie innych typach cery potrafiły mi nieźle namieszać w głowie, teraz już po prostu zdaję się tylko na swoją intuicję i wychodzi mi nieźle. Problem polega na tym, że moja cera jest naprawdę dość abstrakcyjna - pewnie osobom o bardziej zdefiniowanym typie jest łatwiej odnaleźć swoje odbicie w recenzjach innych. ;) 

Nieco inaczej ma się sprawa z kosmetykami kolorowymi - tutaj często sugeruję się opinią innych, bo rzeczy takie jak pigmentacja nie zależą od konkretnego typu naszej cery.










  • Załamanie powieki - punkt obowiązkowy


Myślę, że każda z nas ma taki punkt, na który w makijażu zwraca szczególną uwagę. Jedne z nas nie wyjdą na zewnątrz bez czerwonej pomadki, inne dużo czasu poświęcają idealnym brwiom, jeszcze inni nie wyobrażają sobie makijażu bez różu czy bronzera. W moim wypadku absolutne minimum to korektor, podkreślone brwi, maskara i podkreślone załamanie powieki. Z tego co widzę to wiele osób zupełnie ignoruje istnienie takiego miejsca na swojej twarzy, ja natomiast przykuwam szczególną uwagę, by coś zawsze się tam znalazło. Mam głęboko osadzone oczy i lekko opadającą powiekę - nałożenie nawet minimalnej ilości jasnego brązu robi ogromną różnice, dlatego nigdy o nim nie zapominam. :) 




A Wy, macie jakieś kosmetyczne dziwactwa? A może któreś nas łączy? Koniecznie napiszcie o najdziwniejszych rzeczach, jakie wyprawiacie z kosmetykami! :)

20 komentarzy:

  1. Ja w sumie nie mam żadnych dziwnych przyzwyczajeń :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wyjde z domu bez pomalowanych brwi. Ba, ja nawet jak siedze w domu, skrajnie chora, to i tak je maluje, bo nie moge siebie zniesc bez nich. Patyczki kosmetyczne to tez moj niezbedny element kosmetyczki no i tez czesto caluje waciki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja róż zawsze "blenduję" jeszcze odrobiną podkładu i uznaję to za coś naturalnego :D
    Co do załamania...przypomniałaś mi jak w takim makijażu mi dobrze :D Ostatnimi czasy o tym całkowicie zapomniałam a przecież moje oczy też są głęboko osadzone i taki makijaż naprawdę potrafi zdziałać cuda ;)
    Dziękuję za odświeżenie pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie większość dziwactw nam się pokrywa! Ja Nie znoszę dezodorantów sprayu- zawsze zaczynam się nimi dusić!

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę wypróbować nakładanie pomadki patyczkiem! Gdzie kupujesz te szpiczaste ?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też używam patyczki kosmetyczne. Zawsze po nałożeniu kremu BB lekko zwilżam patyczek i przecieram brwi, bo mam wrażenie że strasznie dużo kremu BB na nich osiada :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio kremu do twarzy to tylko airless. Za bardzo już takie polubiłam aby wrócić do słoiczków.

    OdpowiedzUsuń
  8. w sumie w wielu sprawach moge sie z toba zgodzic :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm ja tam nie mam dziwactw kosmetycznych, bo malować się raczej nie maluję uważam że mam ładną cerę i szkoda mi jej maziać specyfikami a bakterii się tak nie obawiam jakoś trzeba się uodpornić :P .

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę wyprœbować ten patent z patyczkami do malowania ust.

    OdpowiedzUsuń
  11. Całusy z wacikiem- fajna nazwa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha uśmiałam się przy niektórych punktach ;) ja tam pędzelek do ust nawet lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja róznież korzystam z patyczków do poprawiania makijażu, jesli coś pójdzie nie tak i do malowania ust :) Jeśli chodzi o opinie innych ludzi to rowniez przestałam ją stawiać na pierwszym miejscu. Kiedys bardzo się nią sugerowałam, ale teraz kiedy już orientuje się w temacie wszystko testuje na sobie. Co do pudrowania rózu ciekawe, muszę wypróbować :) Z moich dziwactw kosmetycznych to może to, że jak dopadnę jakąś szminkę, która bardzo mi się spodoba, to nawet siedząc w domu całkowicie nieogarnięta maluje usta :D www.madelaain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. faktycznie co do 1 punktu masz racje ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Patyczki muszą być, bez nich nie ma makijażu :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja również pudruję róż i bronzer :D Patyczki także mam zawsze w kosmetyczce.

    OdpowiedzUsuń
  17. Patyczki kosmetyczne i u mnie zawsze muszą być! ; )

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię pędzelki do ust, zwłaszcza jeśli nie mam konturówki. Buziak Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja daję buziaka chusteczkom higienicznym :D:D
    Patyczki również są niezbędne, zwłaszcza, że tusz zawsze mi się odbije (mam taki rzadszy), jak się spiszę, a już jesteśmy spóźnieni do przedszkola :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Łączy nas pędzelek do ust - w ogóle nie używam ;d zaś całusy daje chusteczką ;d patyczki muszą być, i róż z bronzerem też przypudrowany !;d

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin