Wielokrotnie wspominałam Wam, że moja cera jest bardzo, bardzo problematyczna. Przetłuszczające się czoło, wiecznie obsypana broda, przesuszający się nos, bardzo wrażliwe, płytko unaczynione policzki.. to tylko niektóre z moich problemów. Największym z pewnością jest to, że moja skóra jest wprost ekstremalnie mieszana. Każdy jej fragment zasługuje na skompletowanie zupełnie oddzielnych kosmetyków pielęgnacyjnych.
Stety-niestety, ani fundusze, ani ilość miejsca w szafce, ani tryb życia nie pozwala mi na pójście na łatwiznę i uzbrojenie się w kosmetyki stworzone typowo dla określonych partii cery. W związku z tym od wielu miesięcy szukam, testuję i próbuję w nadziei, że wreszcie trafię na zestaw idealny. Jest już blisko. :) Dziś przedstawię Wam niemal cały kosmetyczny arsenał dedykowany mojej problematycznej twarzy. Ostatni taki post pojawił się w październiku i z tygodnia na tydzień robił się coraz mniej aktualny. Obecnie zamieniłam w zasadzie wszystkie produkty. Jeśli więc jesteście ciekawe, jak wygląda moja pielęgnacja, zapraszam serdecznie!
Rano
Po wstaniu z łóżka twarz oczyszczam tylko za pomocą oleju - aktualnie jest to mieszanka oleju rycynowego, lnianego i awokado. Używam do tego naturalnej gąbki konjac - dzięki temu usuwam zanieczyszczenia i sebum zgromadzone przez noc, ale nie wysuszam skóry i nie odbieram jej wieczornego nawilżenia.
Chwilę po myciu przychodzi czas na nawilżanie. W tym celu psikam skórę różanym hydrolatem z ZSK. Czasem dodaję do niego ekstraktu z oczaru wirgilskiego i ekstraktu dla cery naczynkowej. Zaraz później wklepuję niewielką ilość żelu aloesowego Gorvity, który znakomicie sprawdza się także na moich włosach, o czym pisałam tutaj, klik. Po wykonaniu tych czynności daję skórze chwilkę na wchłonięcie dobroci, a w międzyczasie zajmuję się innymi sprawami.
Gdy czuję, że żel już się wchłonął, nanoszę krem ochronny Iwostin z filtrem SPF 50+. Ze względu na to, że moja cera jest bardzo płytko unaczyniona i przez to bardzo wrażliwa, ochrona przeciwsłoneczna jest dla mnie niezwykle istotna. Planuję w najbliższym czasie napisać o tym coś ciut mądrzejszego, tak w stylu tego - klik - tekstu o antyoksydantach. Przeczytacie? :)
Na zdjęciu umieściłam także podkład, ponieważ uważam, że jest to równie istotny element pielęgnacji. Do tej pory z umiłowaniem niezmiernym używałam podkładu mineralnego Annabelle Minerals (pisałam o nim tutaj i tutaj). Niestety, nie chciał on współpracować z filtrem - niemiłosiernie ciemniał, źle się nanosił, zarówno na mokro jak i na sucho. Postanowiłam więc wrócić do płynnych fluidów. Dałam szansę Correctin Capilin od Iwostin w wersji dla cery naczynkowej. Także zawiera dość wysoki filtr - SPF 30.
Oczyszczanie
Makijaż staram się zmywać kiedy tylko przestaje mi być potrzebny. W tym celu obecnie używam płynu micelarnego 3 w 1 z Green Pharmacy i muszę przyznać, że jest to najlepszy micel, jaki dotychczas miałam w rękach.
Jeśli chodzi o oczyszczanie, korzystam obecnie z dość mocno zmodyfikowanej metody 424. Koniecznie muszę poświęcić temu osobny post, bo od poprzedniego zmieniło się naprawdę sporo. O starej wersji oczyszczania 4-2-4 przeczytacie tutaj, klik. Jak w przypadku porannej toalety, w trakcie masażu olejem i żelem posługuję się gąbką konjac, która także zasługuje na swoje własne pięć minut. :)
Wieczorem
Wieczorem przychodzi pora na mocne odżywianie i nawilżanie skóry. Pierwszy krok jest identyczny, jak rano - twarz spryskuję hydrolatem i na taką jeszcze ciut wilgotną skórę nanoszę serum z 10% witamy C ze zrób sobie krem. Ma ono dość specyficzne właściwości, dlatego aby zachować komfort i zapobiec uczuciu ściągania, zaraz po nim aplikuję żel aloesowy Gorvity.
Następnie, w zależności od potrzeb skóry, wklepuję jeden z dwóch kremów. Jeśli cera jest w lepszej kondycji i nie jest przesuszona, na noc ląduje krem półtłusty Dermosan, który notabene naprawdę lubię. Używam go już od bardzo dawna i lada dzień się skończy. Drugim produktem, stosowanym, gdy skóra jest przesuszona i niezadowolona jest maść ochronna z witaminą A. Obecnie używam takiej nietradycyjnej formuły, jest dużo lżejsza od tej znanej. Spokojnie można ją aplikować na całą skórę i jeszcze nie udało jej się mnie zapchać. Maść tę nanoszę też codziennie na skórę pod oczami i na powiekach, a jeśli czuję taką potrzebę, także rano pod makijaż. Kupiłam ją w aptece Niezapominajka za 4.90 zł.
Jeśli przytrafiły mi się jakieś niemiłe niespodzianki w postaci pryszczy, nanoszę na nie pastę cynkową. To ten malutki, biały słoiczek. :) Pasta bardzo skutecznie wysusza niedoskonałości i przyśpiesza gojenie się skóry. Do kupienia w każdej aptece za około 3 złote.
Oprócz tego co kilka dni na skórę nakładam peeling enzymatyczny z Ziai, o którym pisałam tutaj - klik. Nie jest on jednak zbyt efektowny. Co jakiś czas robię także maseczki - ostatnio upodobałam sobie mieszankę spiruliny i maseczki nawilżającej Ziaja - Kozie mleko.
Trudno mi powiedzieć, od jak dawna moja pielęgnacja wygląda właśnie tak, bo poszczególne jej elementy zmieniałam w różnym czasie. Obecnie jestem bardzo zadowolona z pracy gruczołów łojowych - niegdyś niemiłosiernie przetłuszczające się czoło dziś jest już wyciszone i uspokojone. Najbardziej problematycznym obszarem aktualnie jest moja broda - znajduje się na niej mnóstwo blizn potrądzikowych, których nabawiłam się dawno, dawno temu poprzez wygniatanie. Obecnie staram się tego nie robić, pasta cynkowa załatwia problem za mnie. ;) Oprócz tego na brodzie co jakiś czas pojawiają się nowe niedoskonałości, a skóra na niej jest sucha i porowata. Próbuję z nią dojść do składu od pewnego czasu i tfu tfu, widzę poprawę, ale nie jest to jeszcze stan, jaki bym sobie życzyła.
W zasadzie żaden z prezentowanych tutaj produktów nie doczekał się jeszcze swojej osobnej recenzji, dlatego koniecznie dajcie znać, który najbardziej Was zainteresował. :)
Jak wygląda Wasza pielęgnacja? :)
Pozdrawiam i życzę pięknego tygodnia!
Na twarzy podkład Iwostin i cała reszta aktualnego arsenału kolorówkowego, o którym napiszę już wkrótce. :)
Zerknij też tutaj!
ja ostatnio ograniczyłam swoją pielęgnację do cetaphilu, toniku z ziaji, płynu micelarnego z tołpy i kremu nivea - wyszło mi to na dobre :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety taki minimalizm kompletnie nie służy. :/
UsuńŻel aloesowy używam jest świetny <3
OdpowiedzUsuńNa wszystko! :)
Usuńsporo fajnych produktow:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPoszukuje tego żelu aloesowego :) Ewidentnie jest mi do życia niezbędny; )
OdpowiedzUsuńNa doz.pl w regularnej cenie jest za 13,49zł, zaś w promocji często za 9,89zł :)
UsuńZnam to uczucie :D Tak jak Anonimek mówi, szukaj na doz, w aptekach i sklepach eko :)
UsuńDosłownie wszędzie widzę teraz ten żel aloesowy, a jest on dla mnie zdecydowanie trudniej dostępny niż maski Kallos które mogę nabyć najbliższej 60km od domu >.< jestem tym nieco sfrustrowana, bo wszyscy robią mi na ten żel ochotę :/
OdpowiedzUsuńA zakupy online? :<
Usuńkupiłam jakiś żel aloesowy, ale nie z Gorvity, bo nigdy go na dozie nie było. Zobaczymy jak się sprawdzi u mnie, mam nadzieję, że będzie odpowiednio nawilżał, bo teraz mam taki podkład pod którym widać wszystkie, absolutnie wszystkie suche skórki. Też używam tego płynu micelarnego z GP, ale chyba wolę tę wersję z rumiankiem ;-)
OdpowiedzUsuńNie jest on silnie nawilżający, dlatego nadaję się do cery tłustej i mieszanej. Na pewno z dużym problemem suchych skórek sobie nie poradzi. Jest bardzo lekki.
UsuńTak, zgadzam się, Gorvita nie jest jakoś niesamowicie nawilżająca. Fajnie spisuje się w duecie z czymś ciężkim, u mnie maścią z witaminą A. Wtedy żadne suche skórki mi nie groźne :)
UsuńSporo jak na jeden dzień ;)
OdpowiedzUsuńSporo - niesporo, tak się wydaje, bo niektóre kosmetyki się dublują w różnych porach dnia (żel, hydrolat, olejek). Niestety, mojej skórze nie służy minimalizm, jest bardzo problematyczna :/
UsuńPomimo, że cerę mam bardzo podobną do Twojej, o ile nie identyczną (też zmagam się dodatkowo z przebarwieniami i też na brodzie) - to moja twarz nie polubiła się z tyloma kosmetykami. Woli minimalizm, ja i moja kieszeń także. ;) Chętnie poczytałabym o Twojej rozbudowanej wersji 424. Ja na razie używam żelu aloesowego z Gorvity, od czasu do czasu peeling (głownie przed nałożeniem maseczki) no i maski - kurkuma, Ziaja z glinką. W planie mam spirulinę i glinki, a także 424. Dlatego poczytałabym więcej o tym. / Sandra.
OdpowiedzUsuńNiestety, u mnie taka mało urozmaicona pielęgnacja nie działa. Próbowałam wiele razy, ale skórze ewidentnie czegoś brakuje. Będę pamiętać o 424 :)
UsuńI ja muszę koniecznie ochronę przeciwsłoneczną stosować. Miałam Iwostiny i inne cudactwa też miałam, ale nie pasowały mi. Albo mocno tłuściły, albo masakrycznie bieliły. W końcu zakupiłam Parmaceris S 50+ Ten: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=60293
OdpowiedzUsuńJest boski. Polecam spróbować. Nie tłuści, no trochę bieli, ale nie tak jak inne, nie ma niespodziewajek po nim. Może śmiało stawać w szranki z emulsją Vichy.
Będę pamiętać na przyszłość, dziękuję pięknie! :)
UsuńCera wygląda idealnie, nie widać żadnych blizn:D
OdpowiedzUsuńDobry podkład + serum ZSK <3 :D
UsuńJa na szczęscie nie mam problemów z cerą,a po Twojej buźce tego nie widać :))
OdpowiedzUsuńPóki co pielęgnacja i dobry podkład trzymają ją w ryzach :) jeszcze kilka miesięcy temu było o wiele, wiele gorzej :<
UsuńNie znam żadnego z wymienionych przez Ciebie kosmetyków. Z Iwostin polubiłam ostatnio żel do mycia twarzy, więc chętnie przetestuję również ten krem z filtrem :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę dobry i bardzo ważny w codziennej pielęgnacji :)
UsuńOstatnio poznałam i polubiłam firmę sylveco, więc jestem ciekawa tego żelu do mycia twarzy. Póki co mam Cetaphil, ale jak się skończy to kupię jakiś sylveco.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę warty uwagi! :)
UsuńA to u mnie tylko pianka oczyszczająca, szczoteczka, tonik, płyn micelarny, kremy i finito :D
OdpowiedzUsuńTo u mnie nie jest tego dużo więcej. ;) Pianka = żel + olej, szczoteczka = gąbka, tonik = hydrolat, płyn micelarny jest, dwa kremy i tylko żel i serum więcej :p
UsuńOjej, sporo tego. Jak dobrze, że moja cera nie wymaga aż takiej bogatej pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszczę. :P
UsuńJa też muszę przekuwać większą uwagę przy dbaniu o cerę, ale też nie zawsze chce mi się i to jest najgorsze ;/ A kilku produktom z Twojej pielęgnacji muszę się przyjrzeć bliżej ;) Żel aloesowy mam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię go za tę wszechstronność :)
UsuńMam tak samo jak Ty :) Mam wybitnie cerę mieszaną. Kiedyś ekstremalnie tłustą i trądzikową, więc akurat zmiana na mieszaną mnie nawet cieszy :) Z wiekiem wszystko się zmienia. Na policzkach i nosie bardziej sucha i wrażliwa, a na czole, wzdłuż żuchwy i na podbródku tłusta, trądzikowa. Pielęgnacja naturalna świetnie się u mnie sprawdza, choć muszę jeszcze zmienić produkty do mycia na bardziej naturalne i te Sylveco mnie kuszą :) No i obowiązkowo wypadałoby kupić jakiś krem przeciwsłoneczny z wysokim filterem. Nie znoszę za to słońca ;) Twoja pielęgnacja jest genialna, a cera po niej jest przepiękna! ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zaopatrz się w filtr. To bardzo ważne, nie tylko w lecie! :) Dziękuję za miłe slowa :)
Usuńja i moje naczynka też się codziennie sumienne filtrujemy i nie wyobrażamy sobie wyjść na zewnątrz bez 50 na buźce :D próbowałaś filtra pharmaceris s- tego hydrolipidowego? dla mnie jest najlepszy ever! a minerały wyglądają na nim świetnie :) także ja szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale zapisuję na przyszlość, dzięki! :)
UsuńŻel aloesowy chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńBardzo wszechstronny! :)
UsuńTen żel wygląda ciekawie, nie widziałam jeszcze czegoś takiego ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt :)
UsuńCzaję się na ten żel aloesowy i na filtr, ja sobie upodobałam Dermedica :) masz taką śliczną buziunię!
OdpowiedzUsuńNiuniuniu, dziękuję <3
Usuńmiałem podkłąd z iwostin i calkie m ok był
OdpowiedzUsuńPozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńFajne produkty :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEch, ja mam mieszane uczucia co do tego żelu z Gorvity :(
OdpowiedzUsuńIle nakładałaś kremu z filtrem na twarz? Bo jak czytam o tym, jakie ilości trzeba tego wsmarować, aby działanie było optymalne to jestem przerażona :o
OdpowiedzUsuń