czwartek, 16 kwietnia 2015

159. Ziaja - Peeling enzymatyczny. Ulga?





Dawno, oj dawno nie było recenzji produktu przeznaczonego do pielęgnacji twarzy. Dziś opowiem Wam o mojej znajomości z peelingiem enzymatycznym z Ziai. Jak wiecie, moja cera jest bardzo płytko unaczyniona, cienka, wrażliwa i do tego wybitnie mieszana. Niełatwo ujarzmić tyle problemów naraz. Największą zagwozdkę miałam z peelingami - bardzo przydałyby się one okolicom, w których moja skóra przypomina normalną (czoło, broda), ale jednocześnie podrażniają policzki. Przerobiłam już kilka wariantów - korund, peelingi z nasion owoców z ZSK, kilka saszetkowych enzymatycznych. Wreszcie zdecydowałam się na zakup pierwszego, pełnowymiarowego produktu tego rodzaju. Wybór padł na Ziaję. Jak poradziła sobie z moją skórą? 

Jestem konserwatystą jakich mało, zaczniemy więc tradycyjnie, od opakowania. Peeling zamknięty jest w eleganckiej, białej, spłaszczonej tubce z grubego plastiku o pojemności 60 ml. Operowanie nią nie przysparza zbyt wielu kłopotów, oczywiście dopóki produktu mamy całkiem sporo. Pod koniec zapewne trudno będzie wydobyć kosmetyk, ale do tego etapu zużycia jeszcze nie doszłam. Szata graficzna jest minimalistyczna i typowa dla marki - czyli właśnie taka, jak lubię. Na odwrocie opakowania znajdziemy wszystkie najważniejsze informacje. 







Kosmetyk ma mlecznobiałą barwę i konsystencję gęstego żelu. Z łatwością można go rozprowadzić na skórze. Po upływie kilku minut jakby w nią wsiąka i na dobrą sprawę można zapomnieć, że ma się na sobie peeling. Na plus zasługuje fakt, że produkt nie spływa z twarzy, dzięki czemu możemy zaaplikować naprawdę grubą warstwę i na te kilka minut zająć się czymś zupełnie innym. 

Skład: Aqua (Water), Glycerin*, Sodium Hydroxide, Carbomer/Papain Crosspolymer, 1,2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Algin, Polysorbate 20, Carbomer, Laminaria Ochroleuca Extract, Caprylic/Capric Triglyceride*, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil*, Allantoin*, Panthenol, Propylene Glycol, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) roqt Extract*, Glyceryl Caprylate*, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, Ethylparaben.
* surowiec zaaprobowany przez ECOCERT.

Co siedzi w składzie?

  • Gliceryna - tutaj, oprócz funkcji nawilżającej prawdopodobnie ułatwia też złuszczanie dzięki swej zdolności do przenikania przez warstwy rogowe naskórka. Moja cera nie wykazuje wobec niej większych zastrzeżeń, choć wiele osób jej nie toleruje.
  • Sodium Hydroxide - Wodorotlenek sodu, NaOH - w kosmetykach pełni przede wszystkim funkcję regulującą pH. Jego maksymalne stężenie w kosmetykach nie przekracza 5%
  • Carbomer/Papain Crosspolymer - substancja odpowiadająca za utrzymanie emulsji i tworzenie się żelowej konsystencji. Jest bezpieczny i nie wywołuje alergii.

    Według informacji na opakowaniu produkt zawiera papainę, czyli enzym rośliny. Zapewne jest to ten składnik.
  • 1,2 - Hexanediol - konserwant utrzymujący wilgoć, według bazy kosmeter - może być drażniący
  • Caprylyl Glycol - emolient, zapobiega parowaniu wody ze skóry, odbudowuje barierę lipidową 
  • Algin - zagęstnik i regulator pH, ma potencjał komedogenny. Utrzymuję konsystencję kosmetyku
  • Polysorbate 20 - delikatny detergent i emulgator, stabilizuje emulsję. Tutaj prawdopodobnie pomaga w oczyszczaniu
  • Laminaria Ochroleuca Extract - Wyciąg z alg złotych - dzięki właściwością wiążącym wilgoć działa nawilżająco. Wygładza skórę i zapobiega podrażnieniom. 
  • Caprylic/Capric Tryglyceride - emolient otrzymywany z naturalnego oleju kokosowego i glicerydu. Jest bezpieczny dla skóry, choć może działać komedogennie. Zmiękcza i wygładza skórę
  • Ricinus Communis (Castor) Seed Oil - olej rycynowy - tutaj prawdopodobnie dodany ze względu na swoje właściwości oczyszczające. Czy jednak w takim stężeniu może cokolwiek zdziałać? 
  • Allantoin - alantoina - substancja nawilżająca, działa przeciwzapalnie i ściągająco. W kosmetykach stosowana w stężeniu nieprzekraczającym 0.5% (substancje umieszczone niżej mają więc teoretycznie niższe stężenie)
  • Panthenol  - witamina B5 - nawilża i odżywia skórę, ponadto zapobiega wysychaniu kosmetyku. Przyśpiesza gojenie się ran i niweluje podrażnienia
  • Propylene Glycol - wielofunkcyjny składnik - pełni funkcje konserwujące, ułatwia przenikanie innych składników w głębiej położone warstwy naskórka, nadaje odpowiednią konsystencję. 
  • Glycyrrhiza Glabra Extract - ekstrakt z korzenia lukrecji - regeneruje, rozjaśnia i zmniejsza zaczerwienia skóry
  • Glyceryl Caprylate - kolejny multitasking - emoleint i substancja konsystencjotwórcza, może działać komedogennie
  • Methylparaben - paraben, konserwant chroniący kosmetyk przed bakteriami, teoretycznie może działać komedogennie
  • Diazolidinyl Urea - kolejny konserwant będący pochodną mocznika, według bazy kosmeter może być alergenem
  • Ethylparaben - ostatni konserwant z listy.


Podkreśleniem pozwoliłam sobie zaznaczyć składniki, które mi się w pełni podobają. Szczerze powiedziawszy skład nie wygląda ani trochę zachęcająco - w sklepie jednak nie miałam czasu na dokładną analizę każdej pozycji i niewiele myśląc, wrzuciłam produkt do koszyka. Czy dobrze zrobiłam? 






Peeling nie podrażnia mojej wrażliwej cery, nie wzmaga zaczerwienień. Po zmyciu skóra jest miększa, jaśniejsza i bardziej elastyczna. Kremy czy maseczki faktycznie jakby szybciej się wchłaniają, a może to tylko efekt placebo? W każdym razie nie zanotowałam działania na minus. Zadowala mnie fakt, że po zmyciu kosmetyku znikają z nosa czarni nieprzyjaciele, a pory są jakby obkurczone.

Peeling nie radzi sobie jednak z suchymi skórami na czole czy w okolicach nosa. Z tego powodu w tych rejonach i tak muszę wspomagać się peelingami mechanicznymi. 

Producent zaleca stosowanie kosmetyku 1-2 razy w tygodniu. Ja stosuję go co dwa, trzy dni. Lubię nakładać go rano, tuż po przebudzeniu - wtedy mam jakieś 10 minut na załatwienie spraw okołołazienkowych, a po zmyciu kosmetyku krem pod makijaż wchłania się szybciej.

Czy polecam? Nie, lepiej rozejrzeć się za czymś z lepszym składem. Nie mniej jednak, peeling Ziai, choć nie sprawił mi wielkiej Ulgi, nie podrażnił i nie wpłynął negatywnie na stan mojej skóry. Usuwa zaskórniki, choć jak dokładnie to robi pozostaje dla mnie zagadką. Bez większej ekscytacji zużyję to opakowanie i pójdę dalej w świat, szukać lepszego peelingu niepodrażniającego jednocześnie mojej problematycznej cery. 

Za 60 ml peelingu przyjdzie nam zapłacić 9-10 złotych. Do kupienia w SuperPharm, na wysepkach Ziai i sklepach firmowych oraz w niektórych drogeriach. 





Znacie ten produkt? Jaki peeling enzymatyczny polecacie? :)
Pozdrawiam cieplutko! 

45 komentarzy:

  1. Miałam go, miałam, ale połowa poszła do kosza, przeterminowana ;) Po prostu nie robił nic, no może oprócz podrażnienia :D

    Polecam Ci kochana serdecznie saszetkowy enzymatyk z sorayi, 10 minut na aksamitne wygładzenie - zużyłam już kilkadziesiąt saszetek - działa świetnie i nie podrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie na szczęście nie ma tego problemu. ;) O ile mnie pamięc nie myli to chyba kiedyś miałam tę saszetkę, dziękuję za przypomnienie! :))

      Usuń
  2. Zobaczyłam w tytule enzymatyczny i już cieszyłam się że w końcu taki peeling będę miała "pod ręką" wszak Ziaja jest wszędzie:)
    No niestety raczej go sobie odpuszczę i póki co zostanę przy peelingu enzymatycznym biocosmetics :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz coś sprawdzonego to raczej nie warto ryzykować.. ;)

      Usuń
  3. Szkoda, że nie radzi sobie z suchymi skórkami. Mam suchą cerę i takowe często koło nosa lub na brodzie występują u mnie. Więc się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w takim razie raczej by się nie sprawdził ;)

      Usuń
  4. Niestety nie polecę żadnego enzymatycznego, bo zupełnie raczkuję w tym temacie. Ale tego z pewnością nie wypróbuję, pomimo tego, że akurat skład nie jest mi straszny. Nie wiem dlaczego ale każdy produkt do ziai jaki wypróbowałam powodował u mnie wysypy bolesnych nieprzyjaciół, nawet z tej popularnej serii liście manuka, także zupełnie odpuszczam już sobie tą markę jeśli chodzi o pielęgnacje twarzy. A szkoda, bo ceny mają super :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, faktycznie nieprzyjemnie. U mnie akurat było parę naprawdę fajnych produktów Ziai, ale to nie z tej drogeryjnej serii, tylko aptecznej.

      Usuń
  5. Kiedyś nawet się nad nim zastanawiałam. Ostatecznie zdecydowałam się na inny produkt Ziaji, pastę z liści manuka, która w zasadzie jest peelingiem. Z produktami Ziaji jest przeważnie tak, że nie są złe, ale... składy nie powalają na kolana. Osobiście nie byłam jeszcze nigdy niezadowolona z ich produktów, ale zawsze czegoś mi w nich brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pastę z manuka też miałam i bardzo lubiłam, jednak moje wrażliwe policzka nie do końca się z nią dogadywały :<

      Usuń
  6. Nie miałam tego peelingu, szkoda, że do końca się nie sprawdził u Ciebie. Raczej nie skuszę się na niego, choć lubię produkty Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, jakby suche skórki usuwał, byłoby fajnie:<

      Usuń
  7. No ja powoli zaczynam w nim dobijać dna i śmiem przyznać, że sprawdza się na umiarkowane "wysuszenie" skórek, na lekkie syfki, delikatne podrażnienie czy coś, ale jak mam bombę to używam.... maści arnikowej i na to krem na noc i rano wulkan wymiera :D
    Właśnie siedzę w hotelu Kocierz a jutro będę w Krakowie, ale tylko przejazdem :(
    Ale widoki takie, że się chyba przeprowadzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprowadzaj się zanim ja zdążę stąd wyemigrować! :D

      Usuń
  8. chyba nawet nie widziałam tego peelingu, ja mam ogromną ochotę na peeling Organique'a albo ten z owoców tropikalnych z e-naturalne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam żadnych z tych produktów. ale mam ochotę na coś, co działa! :D

      Usuń
  9. Mam peeling enzymatyczny z dermiki i na prawdę go polecam , ostatnimi czasy zainteresowały mnie także kwasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z dermiki kiedys używałam u kuzynki.. niby fajny, ale ciut drogi jak na moją kieszeń :<

      Usuń
  10. Spróbuj tego http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=25550
    Dla mojej wrażliwej naczynkowej cery jest rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za polecenie! :) będę zainteresowana, gdy pożegnam się z Ulgą

      Usuń
  11. z moją cerą niestety chyba nie skuszę się na niego :( ostatnio w ogóle co kupię z ZIAJKI to nie sprawdza się u mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dużo lepiej sprawdza się Ziaja Med niż te drogeryjne serie :<

      Usuń
  12. uwielbiam Ziaję,a tego peelingu nie próbowałam,sama nie wiem czemu :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam go kiedyś i był całkiem przyjemny, choć działanie peelingujące jest bardzo subtelne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Własnie kończy mi się peeling i myślałam ze znalazłam nowy do testowania, a tu wielkie rozczarowanie :( Będę w taki razie go omijać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak tam sprawdza się na innych cerach, ale z moją mieszaną średnio sobie radzi :<

      Usuń
  15. Szkoda, że nie radzi sobie z suchymi skórkami ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ten peeling i chyba podobnie opiniuje ten produkt - niby szkody nie wyrządził, ale nie zauważyłam właściwie jakichkolwiek efektów. Troszkę się zawiodłam, bo miałam nadzieję, że choćby w delikatnym stopniu zadziała :) Cóż, wolę raz a rzadziej użyć korundu zmieszanego z żelem lub mleczkiem, który porządnie złuszczy nagromadzony naskórek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie korund niestety bardzo podrażnia wrażliwe partie, skóra potem jest mocno zaczerwieniona :<

      Usuń
  17. Nie mialam, ale w takim razie w sumie mnie nie kusi ;) Ja jakos rano zawsze w takim biegu, ze nie moge znalezc czasu na peelingowanie w momencie okololazienkowych czynnosci ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czasem się zdarzy, ale to albo muszę mieć dużo czasu rano, ale wyjątkowo wstać razem z pierwszym budzikiem :D

      Usuń
  18. Moim ulubionym peelingiem jest enzymatyczny peeling z Biochemii Urody:-) cud, miód i orzeszki:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wole jednak peelingi mechaniczne ; (

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubię peelingów enzymatycznych- nic u mnie nie działają :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Caprylic/Capric Tryglyceride- czyli triglicerydy kwasu kaprylowego i kapronowego. Takie same triglicerydy znajdują się w cemencie międzykomórkowym spajającym nasze keratynocyty. Jeśli mamy ubytki triglicerydów w cemencie, odparowuje nam woda z naskórka. Ten składnik jest niezbędny, jeśli chcemy wzmocnić barierę ochronną naszej skóry i zapobiegać nadmiernej utracie wody z naskórka. Czy jest komedogenny? W bardzo małym stopniu. O wiele mniejszym, niż gliceryna, która jest w tym peelingu na 2gim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dziękuję bardzo za takie obszerne wyjaśnienie! :)

      Usuń
  22. Szukam właśnie peelingu enzymatycznego do twarzy i szczerze mówiąc zerkałam na Ziaję ostatnio...

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin