sobota, 1 marca 2014

4. Moje małe odkrycie, czyli olej z pestek moreli.

źródło
Będąc pewnego razu w Ziko, rzuciła mi się w oczy półka z takimi oto małymi kartonikami, każdy podpisany "olej naturalny". Wybór był bardzo duży - kokosowy, lniany, arganowy... ceny adekwatne do zawartości, to znaczy jeden droższy, drugi tańszy. Dlaczego wybrałam akurat pestki moreli? Bo nigdy nic o nim nie słyszałam i chciałam zobaczyć, jak się sprawdzi. :)



Za 50 ml olejku zapłaciłam coś w okolicach 8 zł. Jest to dość sporo, zwłaszcza, że na kilka złoty więcej można kupić pół litra oliwki czy babydream fur Mama. Ekonomia jednak jakoś nie bardzo była w stanie mnie zniechęcić, tak zauroczył mnie ten rozkoszny kartonik. ;)

Zawartość okazała się moim małym odkryciem. Odkąd kupiłam go jakiś miesiąc temu, zabieram go wszędzie ze sobą - na ferie, przy powrocie do domu. Tutaj właśnie jego mała pojemność jest tylko zaletą. :)
Ogólne wrażenia? Jest dość rzadki. Dużo rzadszy od rycynowego czy oliwy z oliwek. Po leciutkim podgrzaniu staje się jeszcze bardziej płynny. Nie jest też zbyt tłusty i nie pozostawia na skórze grubego filmu. Używam go codziennie do wielu rzeczy. Takie samo zastosowanie znalazłyby też inne oleje, ale właśnie ze względu na jego konsystencję, póki co to on jest moim faworytem w codziennej pielęgnacji. :) Do czego więc go używam?




* Dodatek do maski i odżywki - w tej roli spisuje się lepiej, niż używane przeze mnie dotychczas oleje. Myślę, że nada się też do włosów cienkich, które łatwo obciążyć. Jest na tyle lekki, że nawet położony po myciu i spłukany wodą nie wyrządza żadnej krzywdy, za to wspaniale zmiękcza, a włosy dłużej utrzymują nawilżenie. Zawsze kładę go na czas kąpieli na kaloryferze. Po tych kilki minutach robi się lekko ciepły i wspaniale łączy się z odżywką i maską.

* Zabezpieczanie końcówek -  tutaj jest bardzo podobnie - ze względu na to, że nie jest zbyt tłusty, nie obciąża włosów i nie skleja ich. Kilka kropelek wcieram w końcówki po nałożeniu odżywki bez spłukiwania. Zapobiega puszeniu i jest to dobre rozwiązanie dla osób, które nie lubią silikonowych serum do koncówek.

* Mycie twarzy - moje cera jest bardzo skomplikowana. Rozszerzone naczynka (a co za tym idzie - nadwrażliwość na wszystko), ale i tendencja do przetłuszczania się. I cała masa niedoskonałości, zaskórników. Wszystko, co pomaga na jeden problem, szkodzi drugiemu. Pilingujące żele na niedoskonałości szkodzą naczynkom itd. Tutaj z pomocą przyszedł mi olejek. Dodaję kropelkę do żelu babydream, którym myję twarz. Kosmetyk wtedy nadal dobrze się pieni, ale zyskuje cudownych właściwości natłuszczających i staje się jeszcze bardziej delikatny. Skóra po umyciu jest miękka i sprężysta, problem suchych skórek przy nosie to już nie problem. ;)

* Dodatek do kremu - tutaj jest prawie identycznie jak w przypadku włosów. Do kremu dodaję kropelkę, dwie olejku. Krem lepiej się wchłania i skóra dłużej zachowuje nawilżenie, a dzięki lekkości nie tworzy takiej tłustej warstwy. Rano wystarczy przetrzeć twarz tonikiem i jest gotowa do nałożenia lżejszego kremu na dzień. Zauważyłam też redukcję przebarwień!

* Balsam do ust - kropelkę olejku wylewam na palec i nacieram nim usta. Znów - nie tworzy się tłusty film, jedynie taka cieniutka powłoczka. Wyschnięte usta nabierają miękkości! Najlepiej nakładać olejek na noc, żeby go nie zjeść z niczym. ;)

* Wzmocnienie skórek i paznokci - w ostatnich miesiącach doświadczyłam strasznego kryzysu paznokciowego. Łamały się i rozdwajały, a skórki wkoło boleśnie pękały. Wtarcie w nie kilku kropelek załatwia sprawę.


Zaletą mojego olejku jest także buteleczka - otworek jest malutki, dlatego nie ma mowy o wylaniu połowy zawartości. Do tego olej jest naprawdę wydajny i pomimo intensywnej eksploracji została mi jeszcze połowa! :) Ogółem takie małe wersje kosmetyków są super dla osób, które jeszcze nie wiedzą, co dokładnie pasuje ich skórze czy włosom. Po za tym ja mam pierońskie problemu ze zużyciem oleju normalnego formatu, także takie maleństwa są zdecydowanie w moim typie!

Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę. Po skończeniu tego opakowania mam zamiar kupić inny olejek z tej serii - może lniany albo sezamowy... Czas pokaże. :)

Dzisiaj po raz pierwszy umyłam włosy emulsją z glorii. Muszę powiedzieć, że jest całkiem fajnie, i skręt jakoś fajniej się wydobył. Oby więcej takich rewelacji. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin