środa, 8 lipca 2015

180. Aktualizacja (17): Barbarzyńska pielęgnacja z czerwca







O tym, jak szybko zleciał mi czerwiec opowiadałam Wam już w przedostatnim poście - klik. Pierwszy raz zdarza mi się tak późno dodawać aktualizację, ale lepiej późno, niż wcale, prawda? ;)

Przepraszam za stylowe zdjęcia z firanką. Niestety, 30 cm od okna to jedyna odległość, w której można jeszcze było uświadczyć jako takie światło w starym mieszkaniu. Na szczęście w nowym jest ciut lepiej i mam nadzieję, że zdjęcia będą bardziej przyzwoite. :D


Czerwiec był trudnym miesiącem. Pielęgnacja moich włosów ograniczyła się do absolutnego minimum. Jedynym pozytywnym aspektem jest fakt, iż zaczęłam myć je co dwa dni, co jednakowoż wynikało bardziej z mojego lenistwa niż z cudownego opanowania pracy gruczołów łojowych. 








Włosy myłam przeważnie po pracy, a więc około pierwszej w nocy. Wydaje mi się, że był to dostateczny argument za zrezygnowaniem z nawyku codziennego olejowania przynajmniej na kilkanaście minut przed kąpielą. :D Z lenistwa i skrajnego zmęczenia zapominałam nawet o OMO. Z premedytacją, na nagie pasma nakładałam byle szybciej szampon - Yves Rocher do suchych i zniszczonych. Po spłukaniu wmasowywałam w nie sowitą porcję Kallosa Cherry i związywałam invisibobble na czas dalszej kąpieli. Raz na tydzień starałam się nie zapomnieć o małej porcji protein dostarczanej dzięki odżywce z bawełną Biały Jeleń. 







W dni wolne starałam się nadrabiać zaległości z olejowaniem. Obecnie używam pięknie pachnącego Wellness & Beauty. Końcówki (raz na ruski rok :<) próbowałam zabezpieczać starym już produktem, Jedwabiem do włosów Joanna. Nie zmienił się też ulubieniec w kwestii czesania - nie wyobrażam sobie życia bez moje cudownej Olivii Supreme Combo, o której pisałam Wam tutaj, klik. 


Nie ma się co czarować, że moim delikatnym, cienkim i wrażliwym włosom pasuje taka pielęgnacja. Stały się bardziej matowe, skłonne do puszenia, suche w dotyku i mniej nawilżone. Wyraźnie czuję, że brakuje im systematycznego olejowania. 



Aktualna długość: 67 cm || Przyrost: 1 cm






Jeśli przymkniemy oko na fakt, iż aktualne zdjęcie jest w beznadziejnej jakości, z łatwością można zauważyć różnice. Pod koniec maja włosy były gładkie, błyszczące i nawilżone, natomiast wczoraj, po barbarzyńskim czerwcu były spuszone i matowe. Łatwo też zauważyć, że są niedociążone, przez co wydają się na dużo krótsze niż na starszym zdjęciu. 


Wracam ja, marnotrawna prawie-eks-włosomaniaczka z mocnym postanowieniem poprawy!


22 komentarze:

  1. I tak nie jest źle. Ja ostatnio lecę na ziołowych Slesach i garstce Kallosa. Śladowe ilości jakichkolwiek dobroci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrobisz to szybciej niż myślisz, poza tym nie jest źle :) Olejowanie na pewno pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Minimalizm służy od czasu do czasu (jestem przykładem :) ) - pozwala włosom "odetchnąć". Na szczęście Ty na pewno będziesz wiedzieć jak doprowadzić włosy z powrotem do świetnej kondycji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja wykańczam obecnie swe zapasy kosmetyczne i trwam w postanowieniu braku zakupów włosowych:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jako tako staram się dbać o włosy cały czas, ale ostatnio coraz mniej mi się to udaje, bo co bym nie zrobiła, to włosy są bardzo szorstkie, suche, twarde w dotyku. Powoli zatraca wiarę w sens moich starań...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przynajmniej widać gołym okiem różnice w tym, że włosy potrzebują dopieszczenia i pielęgnacji :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Spokojnie wszystko nadrobisz i włosy znów będą fajniejsze, chciaż teraz też nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ej, nie jest tak źle! ja też się nie przyłożyłam ostatnio z pielęgnacją, cały czas się puszą i wypadają. muszę im kupić jakąś dobrą maskę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Na żywo wcale nie ma takiej tragedii jak opowiada, nie wierzcie jej! Widziałam na własne oczy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja w maju z braku czasu zaniedbałam pielęgnację i efekt był taki jak u Ciebie, na szczęście wystarczył miesiąc olejowania i porządnego odżywiania by wróciły do dobrej kondycji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczekujemy mocnego postanowienie poprawy! A tak na serio, to każdemu się zdarza. :) Nawet najlepszym kochana, więc nie ma co się dołować i wytykać sobie. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam nadzieję, że w wakacje będę bardziej dbać o włosy ze względu na większą ilość czasu. A tu się okazuje, że leń we mnie wstąpił i nie mam czasu nawet na olejowanie włosów :D i nie przejmuj się na pewno doprowadzić je do wcześniejszego stanu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też ostatnio bardzo zaniedbałam moje włosy i teraz myślę jak im to wynagrodzę; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj Kochana, nie jest wcale tak źle, po opisie spodziewałam się niezłego sianka, a tu tylko troszkę niedociążone :) Poradzisz sobie :):)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie martw się, nadrobisz zaległości :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze tragedi nie ma ale na pewno będzie poprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie tez teraz ciezki okres i wlosy bywaja zaniedbane, olejowac je zdazylam w tym miesiacu dopiero raz :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie ten kallos cherry, jeszcze go nie mialam :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja swoje włosiska ostatnio również zaniedbałam ;| pielęgnacja ograniczona do minimum ;/

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie taki ascetyzm od czasu do czasu świetnie się sprawdza. Pozwala mi zobaczyć włosy w nowym świetle, a następnie pogratulować sobie, że dotychczasowa pielęgnacja jest ok. :]
    Wydaje mi się, że jeden seans lub dwa z olejem albo bogatą maską szybko przywróci Twoim włosom urodę. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Na pewno uda Ci się szybko nadrobić ! ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin