Hej! Dziś chciałabym Wam naprawdę szybciutko opowiedzieć o pewnym kremie, który trafił do mnie całkowicie przez przypadek. Wrzuciłam go do koszyka w drogerii Jaśmin (obowiązkowy punkt na kosmetycznej mapie Krakowa!), bo akurat brakowało mi kilku złotych do kwoty, od której przyznawane są pieczątki na karcie rabatowej. Jak spisuje się rosyjski kosmetyk z ładnym składem za śmieszne pieniądze? Zapraszam dalej!
Krem zapakowany jest w białą, miękką i giętką tubkę o pojemności 40 ml. Jest to o 10 ml mniej, niż oferuje nam większość firm. Mimo to krem jest bardzo wydajny i przy niemal codziennej aplikacji mam go jeszcze całą masę! Opakowanie może i nie zachwyca walorami estetycznymi, ale przynajmniej jest trwałe. Cała przyjemność kosztuje około 5 złotych.
Skład (INCI): Aqua, Cetearyl
Alcohol, Cocoglycerides, Stearic Acid, Camellia Sinensis Leaf Extract
(organiczny ekstrakt z zielonej herbaty), Cocos Nucifera Oil (olej
kokosowy), Helianthus Annuus Sed Oil (olej słonecznikowy), Glycerin,
Potassium Hydroxide, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid
Skład, jak na kosmetyk tak tani, jest naprawdę przyzwoity. Wysoko widzimy obiecany ekstrakt z zielonej herbaty, tuż za nim olej kokosowy i słonecznikowy. Generalnie, jak za pięć złotych jest i tak więcej, niż można by było wymagać. ;) Są jednak osoby, które z kokosem na twarzy kompletnie nie mogą się dogadać. Jeśli należycie do takowych, to raczej nie ma się co łudzić, że ten krem Wam podpasuje.
Co z działaniem? Krem dosyć szybko się wchłania. Zdarza mi się używać go pod makijaż, ale w tej roli jednak mam innych faworytów. Częściej wklepuję go za to wieczorem lub po demakijażu. Dzięki niemu moja skłonna do wysuszeń cera pozostaje nawilżona i ukojona. Podejrzewam, że gdyby nie cudotwórcze serum z kwasem hialuronowym, to ten kremik nie dałby sobie rady. Nie mniej jednak, jako dodatek spisuje się naprawdę dobrze.
Producent poleca ten krem posiadaczkom cery tłustej i mieszanej. Jak najbardziej się z tym zgadzam. Ekstrakt z zielonej herbaty ma właściwości tonizujące, zwężające pory i regulujące wydzielanie sebum. Trudno ocenić mi te aspekty, bo oprócz kremu używam wielu innych produktów pomagających mi w walce z moją mocno mieszaną cerą. Nie mniej jednak, w trakcie użytkowania tego kremu stan mojej skóry wciąż się poprawia, niedoskonałości i wypryski już coraz rzadziej się pojawiają, a i przetłuszczanie widocznie się zmniejszyło. O tym, jak wygląda moja codzienna pielęgnacja twarzy pisałam tutaj.
Podsumowując, jestem zadowolona z działania tego kremu. Wrzucając go do koszyka nie wiązałam z nich zbyt dużych nadziei i byłam przygotowana na to, że zużyję go jako krem do rąk. Jeszcze większych obaw nabrałam po tym, jak Gumi napisała mi, że u niej zupełnie się nie sprawdził. Okazał się jednak, że taki niepozorny produkt może być naprawdę całkiem miłym, pozytywnym zaskoczeniem. :)
Krem można kupić na przykład tutaj. Dostępny jest także brat bliźniak tego produktu z olejem avocado. O obu tych kosmetykach pisała kiedyś Aerinn i także je sobie chwaliła (link do jej posta - klik). Myślę, że za taką cenę spokojnie można dać szansę tej firmie, a w razie czego krem bez żalu zużyć na stopy czy dłonie. Sama na pewno jeszcze kiedyś wrócę do wersji z zieloną herbatą. :)
Wam też zdarzyło się kiedyś trafić na godny polecenia produkt za grosze? A może miałyście ten krem i się na nim zawiodłyście?
Miłego poniedziałku! :)
wydaje mi się, że będzie dobry na wiosnę/lato jednak na zimę widzę, że będzie za lekki. u mnie sprawdza się dobrze pod makijażem, jestem zadowolona, że 5 zł wydałam właśnie na ten krem. moja siostra kupiła ten z aloesem i nie skarżyła się na niego ;)
OdpowiedzUsuńInwestycja życia :D
UsuńZa ta cene i sklad to faktycznie grzech nie sprobowac ;) Super Kochana, ze tak Ci podpasowal :) Nie mialam go nigdy, ale moze kiedys sie skusze :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję, to warto skorzystać :)
UsuńWidziałam go w którymś ze sklepów internetowych i czaiłam się na niego ale póki co męczę zapasy :) Ale skoro się u Ciebie sprawdził to następnym razem mu się nie oprę :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że i u Ciebie się sprawdzi :)
UsuńJa go nie znam, ale za taką cenę grzech nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę! :)
UsuńMyślę o którymś, ale nie wiem, jaki wybrać :)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę można brać wszystkie :D
UsuńJak pokończe kremy to chętnie obie wersje kupie :)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę nie ma nic do stracenia! :D
UsuńChyba czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńOby była to dobra pokusa :D
UsuńDla mnie to mała paskuda i sto razy bardziej wolę jego aloesowego brata :P
OdpowiedzUsuńA ja aloesiaka nigdzie nie wdziałam :C
UsuńMam wersję z awokado i na razie sprawdza się nieźle, całkiem przyzwoicie nawilża, a to tylko za 5 złotych :)
OdpowiedzUsuńZa tę cenę to naprawdę super :D
UsuńAaaa, dzięki za podlinkowanie! :D Fajnie przeczytać co ty sądzisz o Bioluxe, no i miło że się w gruncie rzeczy sprawdza również i u ciebie :) Ja na pewno będę go polecać na prawo i lewo bo uważam, że warto.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) Fajny kremik za grosze, czego chcieć więcej? :D
UsuńByłam dziś w drogerii Jasmin, ale jakoś go nie widziałam, następnym razem na pewno poszukam :)
OdpowiedzUsuńZbytnio nie rzucają się w oczy, więc wcale się nie dziwię, że przeoczyłaś go wśród tych wszystkich wspaniałości, jakie tam mają ;)
UsuńCiekawy produkt :) będę musiała go poszukać w moim mieście !
OdpowiedzUsuńZ dostępnością chyba niestety nie jest tak kolorowo :<
UsuńZa taką cenę warto go wypróbować :) Szkoda tylko, że dostępność kiepska..
OdpowiedzUsuńJak z większością wschodnich dobroci, niestety:<
Usuńbardzo fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńhttp://turystyka11.blogspot.com/
Przyjemny! :)
Usuńz chęcią bym poużywała takiego kremiku:)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę to naprawdę fajna sztuka! :)
Usuń