środa, 12 listopada 2014

108. Olej arganowy - złoto czy tombak Maroka?







Hej! I znów nie pojawiłam się tu dłużej, niż planowałam. Mam nadzieję, że w tym miesiącu już więcej mi się to nie przydarzy. :)

Dziś chciałabym opowiedzieć o oleju, wokół którego krążą niemal legendy. W ostatnich latach marketing niesamowicie go sobie upodobał i niemal każda szanująca się firma ma w swoim asortymencie coś z ów olejem w składzie. Mowa oczywiście o oleju arganowym zwanym płynnym złotem Maroka. Spotkamy go w kremach, żelach, balsamach, odżywkach, szamponach... Czyli dokładnie tak samo jak mnóstwo innych olei. Jak czysty argan spisał się na moich włosach? Czy faktycznie okazał się taki fenomenalny? Zapraszam dalej! :)





Olejek, który wpadł w moje łapki mieścił się w bardzo funkcjonalnym, 30 ml opakowaniu z wygodnym atomizerem. Dozownik wypluwał cieniutki strumyczek olejku. dzięki czemu nie można było z nim przesadzić, nic się nie marnowało. Takie maleństwo starczyło mi na półtora miesiąca codziennego olejowania, co patrząc na jego rozmiary, jest imponującym wynikiem. Dokładnie ten olejek można kupić w osiedlowych drogeriach za 20 zł, ale z dostępnością arganu w sumie nie ma problemu. Inne buteleczki widywałam w aptekach i sklepach ekologicznych, mydlarniach. Można go też zamówić na stronach z półproduktami. Cena przeważnie jest podobna i waha się w granicach 15-20 zł za 20 - 30 ml.

Olejek, który miałam, miał piękny, złoty kolor i dość nienachalny zapach przypominający nieco przypieczone orzeszki. Wiem, że wiele osób nie jest w stanie znieść zapachu olejku arganowego, ale podejrzewam, że ten mój nie był na tyle czysty, żeby pachnieć aż tak intensywnie. Na włosach zapach był kompletnie niewyczuwalny. 

Olej dość szybko wchłaniał się we włosy (oczywiście tylko częściowo ;)) dzięki czemu nawet nakładając go do syta nie trzeba było się obawiać o brudną koszulkę czy poduszkę. Łatwo zmywał się nawet szamponem z łagodnym detergentem, po zemuglowaniu odżywką praktycznie sam spływał z włosów.  Nie zdarzyło mi się go nie domyć, co nie jest takie proste w przypadku oleju rycynowego czy makadamia. Po zmyciu, ale jeszcze przed nałożeniem odżywki włosy były bardziej miękkie niż w przypadku mycia bez olejowania. W duecie z dobrą odżywką tworzył naprawdę fajny zestaw zmiękczająco - dociążający. Po za tym same użytkowanie, dzięki wygodnej buteleczce, było bardzo wygodne. Choć olejek skończył mi się dwa dni temu, buteleczka już służy mi do innego produktu. :)

Podsumowując, moje włosy na ten olej reagowały naprawdę dobrze. Były miękkie i dociążone, nie puszyły się, ale nie zbijały się też w strąki... czyli zachowywały się dokładnie tak, jak po wszystkich innych olejach, jakie do tej pory testowałam. 


Miesiąc z olejem arganowym


Wrzucam zdjęcie, które widziałyście już w poprzedniej aktualizacji. Cały październik nakładam argan przed prawie każdym myciem - widać różnicę w nawilżeniu, włosy po prawej wyglądają zdecydowanie zdrowiej, a niesforne babyhair i pourywane włoski gładko przylegają do reszty włosów. Na zdjęciu po lewej widać, że na całej długości odstaje mi armia krótszych włosków, czego nie można już się dopatrzyć po prawej (abstrahując od różnicy w jakości zdjęć).

Cały sęk jednak w tym, że dokładnie tak samo moje kudełki zachowują się przy regularnym stosowaniu innych olei. Do tej pory testowałam rycynowy, oliwkę babydream, olejek Alterra, olej z pestek winogron, z pestek słonecznika, pestek arbuza i makadamia. Intensywny olejowy desant przeszły z pestkami winogron, Altterą i oliwką bd. Te trzy oleje, stosowane przed każdym myciem przez miesiąc i dłużej, dały mi dokładnie to samo, co olejek arganowy. A warto zaznaczyć, że za czasów Alttery i winogron moje włosy były w dużo gorszej kondycji. Te kilka miesięcy temu były o wiele bardziej przesuszone, łamliwe i kruche. 



Miesiąc z olejem z pestek winogron



Dla porównania wrzucam zdjęcia z marcowo - kwietniowej aktualizacji. W ciągu marca przed każdy myciem nakładałam olej z pestek winogron, a warto zaznaczyć, że wyjściowy stan moich włosów był na pewno dużo gorszy niż we wrześniu. 

Podsumowując, osobiście nie odkryłam w arganie nic nowego. Cieszę się, że dzięki Kornelii z bloga Addictet to cosmetics miałam okazję go przetestować, ale już więcej do niego nie wrócę. Za cenę 20 złotych mogę kupić olej działający identycznie, ale o dziesięciokrotnie większej objętości. Może moje włosy są mało wymagające pod względem olei, a może są zbyt zdrowe, żebym zauważyła niesamowitą różnicę. 

Nie twierdzę jednak, że ten olej nie może u kogoś wyrządzić furory. Może dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z olejowaniem argan jest strzałem w dziesiątkę. Niemała kwota, jaką trzeba na niego wydać motywuje do regularnego stosowania, a na bardziej zniszczonych włosach faktycznie może działać cuda. 

Olej arganowy z powodzeniem można też wykorzystywać w pielęgnacji twarzy czy ciała. Kilkukrotnie nakładałam go na noc z kwasem hialuronowym (Moja aktualna pielęgnacja twarzy- klik), ale i tutaj nie zauważyłam fenomenalnych efektów, więc po tygodniu wróciłam do serum z nieco lżejszym olejem z pestek arbuza. Może cera bardziej przesuszona czy starsza byłaby bardziej zadowolona.





A Wy, stosowałyście ten słynny olej? Jak spisał się na Waszych włosach? A może wolicie go używać do innych celów? :)

36 komentarzy:

  1. Olejek arganowy stosuje dlugo. Na wlosy i skore dziala naprawde swietnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, czyli jednak to ja jestem jakaś dziwna! :D

      Usuń
  2. Nie stosowalam jeszcze tego oleju ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam, a raczej mam nadal ten olej i bardzo go lubie. I nawet widze różnice na plus wobec innych olejków jakie obecnie też mam w zapasach - oliwa z oliwek i łopianowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, a u mnie wypada tak mocno przeciętnie niestety :3

      Usuń
  4. Nigdy nie uzywalam czystego olejku arganowego, ale moze kiedys wyprobuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przeczytam, czy u Ciebie sprawuje się lepiej! :)

      Usuń
  5. Ja nie próbowałam, ale teraz po obcięciu włosów tylko myję włosy i nakładam odżywkę a potem jakiś olejek na końcówki :) Minimalizm :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę :D Moje po dwóch tygodniach takiego ascetyzmu robią się suche jak wiór, sprawdzone info :D

      Usuń
  6. Czystego oleju arganowego nigdy nie stosowałam i przyznam że jest kilka innych olei które bardziej chciałabym wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie odkryłam, że moim włosom w kwestii olei niewiele trzeba, więc chyba poprzestanę na stosowanej dotychczas metodzie i na olej nie będę przeznaczać zbyt wiele ;)

      Usuń
  7. Miałam ten olejek i też na długo mi wystarczył, ale w sumie nie używalam go systematycznie, wiec nie wiem czy mi pomógł :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż boję się myśleć, ile bym go miała, gdyby nie moja intensywna eksploatacja! :D

      Usuń
  8. Oj z arganem nie przepadamy za sobą, dużo bardziej wolę inne oleje ;)
    Mój zajeżdżał dziwnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na moich włosach olej arganowy też nie zrobił rewolucji. Wypróbuj olej sezamowy i myślę, że dobrze zrobiłoby podcięcie końcówek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sezamowy mnie straszy, naczytałam się o ciężkim zapachu. Końcówki już odliczają dni do spotkania z nożyczkami, pisałam o tym post wcześniej. :)

      Usuń
  10. Ja go uwielbiam jak narazie moj ulubiony:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mialam jeszcze tego oleju ;) mass bardzo ladne wlosy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze go nie miałam, chciałabym wypróbować, ale cena troszeczkę mnie odstrasza. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Solo go nie używałam, ale nie trudno zauważyć, że teraz jest jakiś boom na olej arganowy ;) Odżywek produktem i masek z tym produktem jest na rynku multum. Ja sama mam jakiś szampon, odżywkę i w sumie są OK. Myślę jednak, że sam olej nie zrobiłby jakiegoś szału na włosach ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ten olej może być odkryciem dla kogoś, kto jeszcze żadnego innego nie stosował. ;)

      Usuń
  14. Na wlosach uzywany solo szalu u mnie nie robi ;) Uwielbiam go za to w pielegnacji twarzy - stosuje juz ponad rok i mam wrazenie, ze dzieki niemu splycilam nieco zmarszczki pod oczami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, czyli może powinnam mu dać szansę wykazania się na twarzy :) Fajnie, że znalazłaś taki swój wehikuł czasu ;)

      Usuń
  15. Na moich włosach w ogóle sie nie sprawdził :(

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja uwielbiam lniany i chyba go nie zdradzę nawet z arganem :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam peeling do twarzy z olejem arganowym, który lubię, choć tego arganu za dużo tam nie ma ;) Mam do tego oleju podobny stosunek do twojego, nie uważam go za ósmy cud świata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest na niego szał, bo kosztuje dziesięć razy tyle co inny, tani olej robiący to samo. :D

      Usuń
  18. jak dla mnie zdecydowanie konkurencję wygrywa olej arganowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wypada dość przeciętnie jak widać. ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin