środa, 1 października 2014

95. Nabyte i zużyte (1) - Wrzesień



Uff, nareszcie jestem! Przepraszam wszystkich za długą nieobecność i brak aktywności nie tylko tutaj, ale i na Waszych blogach. :< O tym, gdzie byłam jak mnie nie było opowiem Wam jutro albo pojutrze, a dziś może lepiej od razu przejdziemy do sedna. Za bardzo się stęskniłam, żeby tu teraz prywatą jechać. :D 

Od dawna, w zasadzie od początków mej radosnej twórczości chciałam wprowadzić u siebie nieśmiertelny projekt denko. Sęk jednak w tym, że przeważnie moje miesięczne zużycia są śmiesznie małe, a zawsze gdy obiecywałam sobie, że połączę kilka miesięcy kompletnie o tym zapominałam, wyrzucałam pudełka i tyle z tego było. Postanowiłam więc połączyć denko z postami zakupowymi (które też pokazywałam Wam bardzo rzadko, właśnie ze względu na to, że w ciągu miesiąca zbierało się mało, a potem o wszystkim zapominałam). Zapraszam więc na nową serię Nabyte i Zużyte! :)







Na pierwszy ogień niech pójdą zdechlaki! :D W tym miesiącu pożegnałam się z... :

  • Palmolive Ayuritvel Joyous - żel pod prysznic, który wpadł mi do koszyka jeszcze w sierpniu przed wyjazdem w góry. A wylądował tam tylko dlatego, że był na promocji - kosztował mnie 6 złotych. Jedynym niezaprzeczalnym atutem jest "elfickie opakowanie", jak zwykł je nazywać Luby. Zapach mnie nie uwiódł, wolę Isankę. ;) Raczej nie kupię ponownie. 
  • Alberto Balsam - Odżywka o zapachu malin - ku mojej rozpaczy sięgnęła dna nieco zbyt szybko, więc na szybko musiałam szukać dla niej zamiennika. Jeden z moich #Ulubieńców lata! Pełną recenzję tego przyjemniaczka przeczytacie #O tutaj. Kupię ponownie, ale pewnie inną wersję.
  • Labell - żel pod prysznic - Ten żel o zapachu moreli z peelingującymi drobinkami nabyć możemy w Inter Marche za szaloną kwotę jakiś dwóch złotych. On także nie porwał mnie zapachem, ale był całkiem przyjemny. Peelingujące drobinki nie podrażniały i nie były zbyt ostre nawet przy codziennym stosowaniu. Może kupię ponownie.
  • Isana - Antyperspirant w kulce - O rany, tej kilki używałam chyba z rok! Biorąc pod uwagę, że kupiłam ją na promocji za jakieś dwa złote to wydajność ma piorunującą. ;) Co prawda nie używałam jej codziennie, bo zwłaszcza w okresie letnim była zbyt słaba. Za to całkiem ładnie radziła sobie z nawilżaniem skóry pod pachami i nie zawiera alkoholu. Może kupię ponownie.
  • Be Beauty - Płyn miceralny - nieobecny na zdjęciu, bo... wyrzuciłam opakowanie. :) Produkt znany chyba wszystkim, więc nie ma co się rozwodzić. Póki co zastępuje mi go płyn z Garniera, który przywędrował do mnie w #Mega paczce. Kiedyś na pewno kupię ponownie! 
  • Garnier AiK - Odżywka do włosów - kolejny, który nie zdążył załapać się na zdjęcie przed wylądowaniem w koszu. ;) Kończę jeszcze szampon z tej samej serii, obydwa produkty przywędrowały do mnie we wspomnianej już paczce. O tym duecie na pewno jeszcze wspomnę, ale póki co zdradzę, że... Nie kupię ponownie.



We wrześniu pozbyłam się hybryd, a moje paznokcie wróciły do stanu używalności po tragedii, jaka spotkała je w wakacje na szklarni. Z tej okazji zafundowałam sobie... :

  • Top Choice - Bezacetonowy zmywacz do paznokci o zapachu lawendy - pachnie jak zmywacz i zmywa jak zmywacz. W ostateczności za cenę 5 złotych nie ma co rozpaczać. :)
  • Golden Rose - Matte Top Coat - jestem totalnie zauroczona tym, co robi z najzwyklejszymi lakierami! Uwielbiam go i zapewne będzie mi towarzyszył przez całą jesień. Chciałybyście zobaczyć, co potrafi? :) Kosztował mnie nieco ponad sześć złotych.




Jeśli chodzi o włosy, wrzesień okazał się miesiącem powrotów do dawnych miłości i małych testów. W moje łapki wpadły... :

  • Kallos - Bananowa maska do włosów - o szalonej objętości jednego litra. Kupiłam ją na współkę z siostrą, kosztował 11 złotych. W sumie muszę przyznać, że jest to produkt bardzo dziwny i mam co do niego niezmiernie mieszane uczucia. Chcecie poczytać o nim coś więcej? :)
  • L'Biotica - Intensywnie regenerująca maseczka Naturalne Oleje - moja absolutna, niekwestionowana miłość! To już chyba trzeci słoiczek tego cudeńka, a z każdym użyciem zakochuję się w niej coraz bardziej. Uwielbiam! 




I już ostatnia zakupowa partia, łupy sprzed dwóch dni. Co wylądowało w koszyku w mojej ulubionej drogerii na Kleparzu? :)

  • Receptury Babuszki Agafii - Szampon aktywator wzrostu - te 100 ml saszetki Babuszki zawsze bardzo mnie kusiły. Jako że w najbliższym czasie będę musiała rozejrzeć się za nowym szamponem, postanowiłam wypróbować ten oto zielony tworek. Po pierwszych użyciach muszę przyznać, że jest bardzo przyjemny! Na zaaktywowanie wzrostu nie liczę, ale bardzo ładny skład spowodował, że nie mogłam się oprzeć!
  • Bingo Spa - Borowinowy żel pod prysznic - W sklepie przykuł mój wzrok swoją piękną, karminową barwą. Za cenę 5 złotych stwierdziłam,że nie mam nic do stracenia. Zapach nie jest jakiś zniewalający, ale nie powoduje tez niemiłych doznań. Koniec końców i tak chyba wolę Isanę. ;)
  • Nivea - Pianka do włosów Vital - ostatnio miałam poważny włosowy kryzys. Na tyle poważny, że rozważałam pozbycie się dobrych 15 centymetrów! Postanowiłam jednak dać moim przyklapkom jeszcze szansę. Jak z długimi i oklapniętymi włosami radzi sobie Nivea zapewne jeszcze Wam opowiem. Koszt: 12 złotych.
  • Bioelixire - Krem do twarzy z zieloną herbatą - brakowało mi kilku złotych do 30zł, po których mogłam dostać kolejną pieczątkę na karcie rabatowej. Kwotę postanowiłam dopełnić tym kremem - ma całkiem ładny skład i postanowiłam dać mu szansę. W razie czego nie będzie szkoda smarować nim rąk, za cenę 6 złotych nie byłaby to tragedia. ;)


O którymś z tych produktów chciałybyście przeczytać coś więcej? Co ciekawego wpadło (lub wypadło ;)) w Wasze łapki w tym miesiącu? :)

Pozdrawiam i zapraszam jutro, mamy tyyle zaległości! ;)

42 komentarze:

  1. Wreeeeszcie :) Stęskniłam się za Twoimi wpisami :)
    Ja uwielbiam Kallosa, jestem ciekawa Twojej opinii o nim.
    Mam nadzieję, że będziesz pojawiać się częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że ktoś czekał! <3
      Na pewno o nim jeszcze napiszę, ale póki co jest dla mnie niesamowicie nieprzewidywalny. ;)

      Usuń
    2. Właśnie piszę jego recenzję.:)

      Usuń
    3. O, super! Na pewno wpadnę :)

      Usuń
  2. Muszę w końcu kupić i wypróbować tą maskę Kallos :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko nie boisz się litrowego słoja to warto spróbować. ;)

      Usuń
  3. Same wspaniałości nabyłaaś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne nabytki!

    Widziałam właśnie te gigantyczne opakowania masek do włosów. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Jak się nie ma kogoś do pary to ciężko takim słojom podołać. :D

      Usuń
  5. Ja banana Kallosowego polubiłam, za to odzywki AB u mnie zupełnie się nie sprawdziły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie z kolei Kallos szału nie robi, tzn jest dość niepewny. Ale pomału chyba zaczynam się z nim dogadywać. :)

      Usuń
  6. kusi mnie odżywka malinowa, kallos i biovax ;d ale muszę zużyć to co mam ;p a tutaj z każdej strony kuszą ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból az za dobrze. :D

      Usuń
    2. Tragedia normalnie ;d i weź tu najpierw zużyj a potem kup kolejną, no nie da się ! ;)

      Usuń
    3. No nie da się, chyba, że się jest szczęśliwą posiadaczką wyjątkowo silnej woli. ;D

      Usuń
  7. Chcę, chcę, chcę przeczytać więcej o bananowym kallosie! :D:D
    Szkoda, że u mnie biovax olejowy nie spisywał się dobrze, za to zakochałam się w biovaxie gold :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tydzień, dwa powinno się o nim coś pojawić :)
      Na Gold tez jestem strasznie napalona, ale stosunek ceny do objętości mnie nie przekonuje... :<

      Usuń
  8. Fajnie, ze polaczylas zakupy i zuzycia ;) za chwile biore sie za opisanie swojego denka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie wpadnę zobaczyć, co ciekawego u Ciebie w koszu! :D

      Usuń
  9. Fajne kosmetyki :D U mnie nowa wersja garniera aik również się nie sprawdziła :( chociaż chce dać odżywce jeszcze jedną szanse , najwyżej skończy jako pierwsze O albo do nóg ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ja to jednak nie jestem az tak cierpliwa żeby dawać drugą szansę przeciętnej odżywce. :P

      Usuń
  10. Ja mam recenzję Kallosa, mi bardzo odpowiada.
    Isana w kulce to aktualnie mój antyperspirant dyżurny. Posiadam wersję "sport" turkuswo zieloną - zwykle eksponowana na półce męskiej. Jest nieco mocniejsza od wersji kobiecych i ma bardziej wymyślną kompozycję zapachową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie efekt końcowy chyba bardzo zależy od dnia, pogody i poziomu śniegu w Alpach. :p
      Na tę zieloną kompletnie nie zwróciłam nigdy uwagi. :) Fakt, moja wersja nie ma zapachu.

      Usuń
  11. Wszędzie bananowe maski.. zaraz oszaleję z zazdrości! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, ze jestes :) Z Twoich wydenkowanych nie mialam zadnego produktu, ale ta odzywka malinowa nadal mnie kusi ;) Z Nabytkow i u mnie pojawil sie Kallos bananowy, wiec chetnie poczytam Twoja opinie na jego temat :) Udanych testow Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Kallos już niestety sięga dna, więc niebawem na pewno pojawi sie recenzja! :)

      Usuń
  13. Nie znam tych kosmetyków ale malinową odżywką ciągle mnie kusisz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Myslę, że za taką cenę warto się koło niej zakręcić... :)

      Usuń
  15. pianka od Nivea i maska bananowa do włosów bardzo mnie zaciekawiły. Przede wszystkim gratuluje zużyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Recenzji kallosa można spodziewać się niebawem, a co pianki... cóż, musimy sie porządnie przegryść :D

      Usuń
  16. Lubię micel z Biedry. I też nabyłam szampon aktywator w wzrostu właśnie ze względu na przyjemny skład :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj mam ochotę na tą maskę z Kallosa, ale litrowy słoik będę zużywać wieki :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Zainteresowałaś mnie tym alberto :)) bardzo fajny i ciekawy blog, obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin