Dobry wieczór!
Dziś mam dla Was recenzję produktu, o którym wspominałam między wierszami nie raz. Ameryki nie odkryję i po raz kolejny będę się rozpływać nad produktem, który znają niemal wszyscy. Trudno! :D To moja absolutna miłość, perełka, skarb nad skarby! Zdradziłam go kilka razy na rzecz innych emolientowych masek, ale zawsze wracałam do niego z podkulonym ogonkiem. Nasz romans trwa już ponad rok i coś czuję, że mało co będzie w stanie nas rozłączyć!
Biovaxy testowałam już niemal wszystkie. Zanim na rynku ukazał się bohater dzisiejszego posta, namiętnie używałam wersji z miodem do włosów suchych i zniszczonych. Zużyłam chyba trzy słoiczki. W międzyczasie przewinął się Biovax mleczny, do włosów wypadających, z keratyną i jedwabiem oraz próbki do włosów jasnych i ciemnych. Żaden z nich jednak nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak Naturalne oleje! Czym tak bardzo mnie rozkochał?
Produkt kupujemy w sześciennym kartoniku typowym dla marki L Biotica. W środku znajdziemy 250 ml słoiczek, foliowy czepek i próbkę olejowego serum. Moim skromnym zdaniem szata graficzna tego Biovaxa bije resztę na głowę, etykietka jest po prostu prześliczna. :)
Jeśli chodzi o sam słoiczek, to jest on naprawdę wytrzymały, a oryginalnie wieczko zabezpieczone jest dodatkową otoczką dającą pewność, że maska nie była wcześniej otwierana. Opakowanie jest bardzo szczelne, co jest dla mnie wyjątkowo ważne, jako że wszystkie moje kosmetyki codziennie tłuczą się po kosmetyczce. Nie mam możliwości postawienia swojego dobytku na półce w łazience, codziennie wszystko ze sobą tacham, toteż taka rzecz jak solidne opakowanie naprawdę mnie cieszy. Przynajmniej mam pewność, że nie stracę ani grama mojej miłości. :)
Maska ma nieco inną konsystencję, niż reszta Biovaxów. Bardziej przypomina olej kokosowy, są w niej takie grudki, które bardzo łatwo rozpuszczają się pod wpływem ciepła rąk. Dzięki temu jest gęsta, masłowata. Spokojnie można nałożyć ją na głowę i oddać się innemu zajęciu, bez obaw, że coś wypłynie spod czepka. :) Ponadto maska jest naprawdę bardzo wydajna - przy używaniu codziennie lub co dwa dni jeden słoiczek starcza mi na półtora do dwóch miesięcy. Na pokrycie moich dość długich włosów wystarcza mi ilość, jaką nabieram na dwa palce. W przypadku innych masek nieraz potrzebuję trzy - cztery razy tyle. Przed nałożeniem jej na włosy zawsze rozgrzewam ją w rękach. :)
Jak wspomniałam, maskę nakładam codziennie lub co dwa dni. Raz w tygodniu trzymam ją na włosach 10 - 15 minut, a w pozostałe dni spłukuję pod koniec prysznica, czyli po kilku minutach. Spisuje się naprawdę fenomenalnie!
A wszystko to dzięki tytułowym trzem olejom. Maska jest prawdziwą emolientową bombą i znakomicie radzi sobie z nawilżaniem i dociążaniem moich kapryśnych włosów. Oto, jakie dobroci zawiera w sobie ten uroczy słoiczek:
Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl
Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania
Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil,
Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum,
Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium
Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl
Salicylate
Wysoko w składzie widzimy glicerynę, która, jak już wspominałam wiele razy - nie każdemu odpowiada. Moje włosy akurat bardzo ją lubią, a w towarzystwie olei nie robi najmniejszego puchu. Dość wysoko mamy olej arganowy, zaraz za nim makadamię i olej koksowy. Zaraz za nimi widzimy pochodną gliceryny (Betaine) antystatyk i emolient (Acetylated Lanolin) i ekstrakt z henny. Maska jest bardzo treściwa i wiem, że wiele z Was najzwyczajniej w świecie obciąża. Jednak moje cienkie włosy naprawdę ją uwielbiają!
Już przy spłukiwaniu są niesamowicie miękkie, lejące i śliskie. Bez problemu mogę przeczesać je palcami, same się rozplątują. Po wyschnięciu efekt się utrzymuje - włosy są dociążone, gładkie i zdyscyplinowane. Maskę nakładam od karku w dół, aby uniknąć przyklapu. Nigdy nie nakładam jej na dłużej, niż 20 minut - właśnie dlatego, że po tym czasie włosy po prostu są totalnie bez życia. Optymalny czas dla niej pod czepkiem to 15 minut - przynajmniej u mnie!
W całym włosomaniaczym życiu nie natknęłam się na produkt, który aż tak by mnie zachwycił! Maska jest szalenie wydajna, niesamowicie nawilża i wygładza włosy, do tego jest łatwo dostępna i nie wymaga godzinnego paradowaniu w czepku! :) Oprócz tego świadomość, że wspiera się polskiego producenta też jest budująca. Nigdy nie używałam klasycznego Vaxu, nie potrafię więc porównać naszego polskiego odpowiednika, ale wiem jedno - na trzecim słoiczku (i kilku saszetkach), który właśnie jest w użyciu na pewno się nie skończy! :)
Maskę możemy dostać w SuperPharmie (bardzo często na przecienie za 12 złoty) oraz w aptekach. Jej regularna cena to około 20 zł, ale warto polować na przeceny. W Biedronce dostępne były próbki za 2 złote, które starczały mi na trzy użycia. Nie wiem, czy nadal można je dostać, nie mniej jednak - jeśli jeszcze nie maiłyście okazji poznać się z tym małym cudotwórcą, to z całego serca polecam! :)
Używałyście, znacie? A może na Was nie zrobił aż takiego wrażenia? Koniecznie dajcie znać! :)
Będzie moja :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pokochasz ja równie mocno, co ja! :)
UsuńJa z kolei z Biovaxami na bakier ;) Dotychczas przetestowalam wylacznie jedna, biedronkowa saszetke, ale to mam gdzies w zapasach, wiec musze koniecznie sprobowac :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Tobie się spodoba :)
UsuńUżywałam jej ale u mnie kompletnie się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńJednak co włos to włos :<
Usuńw wielu aptekach internetowych można też spotkać wersje 500 ml i wtedy cena jest korzystniejsza:)
OdpowiedzUsuńO tak, wtedy to już nic tylko brać. :D Choć ja widziałam pół litrówki tylko wersji z miodem i cynamonem stacjonarnie.
UsuńU mnie w aptece są i to różne rodzaje ;) także może gdzieś indziej je znajdziecie
UsuńZachęciłaś mnie do kupna tej maseczki. Już nie raz czaiłam się przy półkach z kosmetykami tej firmy, ale jakoś zawsze nic nie brałam do koszyka. Teraz na pewno wypróbuję, zwłaszcza że takie olejki idealnie się nadadzą moim włosom na zimę :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, na zimę powinna być w sam raz! :) U mnie bardzo pomaga ogarnąć czapkowo - szalikowy puch
UsuńWpisana na listę zakupów... Za sto lat :D
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam. :D
UsuńMiałam tylko saszetkowe wersje ;) Myślę, że jak zużyje swoje zapasy to wypróbuje to cudo w pełnowartościowym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńOby się dobrze spisywała!
UsuńMoje włosy niestety jakoś jej nie lubią.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, jest dość cięzka i nie każdemu będzie pasować. ;)
UsuńUżywam jej teraz, ale chyba jednak ta do włosów ciemnych była lepsza-bardziej dociążała i rzadziej powodowała puszenie.
OdpowiedzUsuńTa do ciemnych z tego co mi świta ma jakieś proteiny, więc u mnie do częstego użycia odpada. :<
UsuńKupiłam kiedyś w Biedronce saszetki, kilka różnych... m. in tą o której piszesz :) niestety jeszcze nie próbowałam...
OdpowiedzUsuńNatomiast:
* jedwab i keratyna (trochę dla mnie za ciężka) może za długo miałam na włosach...
* do włosów ciemnych- wczoraj nałożyłam na zwilżone aloesową mgiełką włosy i potrzymałam 30 min bez czepka. EFEKT: włosy miękkie, delikatne, zero puchu... Uważam że jest OK :)
Mam jeszcze: do włosów ze skłonnością do wypadania oraz suchych i zniszczonych. Obie mają w składzie olejek ze słodkich migdałów więc również powinny się sprawdzić. Zobaczę... Na pewno teraz spróbuję tą z trzema olejkami ;) zachęcona Twoją recenzją... sam olej kokosowy nie robi im krzywdy to w Biovaxie też powinno być nieźle :D
O, to widzę że jak ja bardzo lubisz się z Biovaxami :D
Usuńmuszę w końcu wypróbować te saszetki które mi zostały ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, może odkryjesz jakiegoś cudotwórcę :)
Usuńbyła to moja pierwsza pełnowymiarowa maska z Biovaxa i bardzo się z nią polubiłam ;) włosy były po niej mega miękkie i pachnące ;))
OdpowiedzUsuńO tak, moje sa tak mięciutkie po użyciu tej maski, że nie mogę przestać ich dotykać :)
UsuńWiele dobrego słyszałam o maskach Biovax, ale sama dotąd żadnej nie próbowałam. Kupiłam parę próbek - saszetek i będę testować :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! :)
UsuńKoniecznie musze ją kupic! Właśnie takiego cudeńka szukam, mam nadzieje ze i u mnie się sprawdzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak się będzie sprawować :)
UsuńA ja jej jakoś nie lubiłam- nie wiem, może dziwna jestem :D
OdpowiedzUsuńE tam, prędzej ja :D
UsuńOd dawna mam na nią ochotę ale ciągle walczę z zapasami i wzbraniam się przed zakupem.
OdpowiedzUsuńJa już na szczeście odgrzebałam się z zapasów :)
UsuńNie mialam jej, ale na pewno ją wywypróbuję:)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam, jak się sprawuje ;)
UsuńZdradź mi sekret jak mogła ci próbka z Biedronki starczyć na 3 użycia, u mnie było to z biedą jedno, heh. Mój ulubiony Biovax to mleko i miód :)
OdpowiedzUsuńJa też długo długo lubiłam go najbardziej :D Nakładam małe ilości i rozgrzewam w rękach przed nałożeniem, żeby zrobiła się bardziej płynna. ;) Mam rzadkie włosy, więc niewiele mi trzeba.
Usuńja Biovaxu jeszcze nie miałam :) Jestem wierna kallosowi, bo jest tańszy :P
OdpowiedzUsuńAno tak, jak jest bida, to lecę po Kallos Color :D
Usuńmam i lubie :) jednak wole ja nakladac na pare godzin przed myciem, po umyciu za bardzo obciaza moje wlosy, jest zbyt tresciwa. polecam kupowac je w drogeriach Natura, tam cena regularna to 15zl a na promocji mniej :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, to dość ciężka maska. Niestety do Natury wybitnie mi nie po drodze. :<
Usuńużywałam jej chyba ze 3 razy ale na mnie jest nijaka bardzo... za to kocham wersje do włosów suchych - absolutnie mój ideał <3
OdpowiedzUsuńTę do suchych też bardzo lubię :)
Usuńpo takich zachwytach - muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńTo samo miałam napisać! :-)
UsuńO rany :D Mam nadzieję, że Wam sie sprawdzi! :) W razie czego możecie odsyłać do mnie litrami. :)
UsuńU mnie się nie sprawdziła... Tak jak pozostałe maski Biovax. Ale dobrze, że Tobie służy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda :< Ja wszystkie bezproteinowe biovaxy bardzo lubię. ;)
UsuńMam niebieska wersje, ale jeszcze sie do niej nie dobralam. Moze kiedys skusze sie i na ta ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też się świetnie spisał, a teraz przerzuciłam się na Biovax Bambus i Oleje avocado. Rewelacja, próbowałaś?
OdpowiedzUsuń