Hej! O tym, że muszę Wam opowiedzieć o przynajmniej kilku całkiem sympatycznych kosmetykach wspomniałam w poprzednim poście. Jak obiecałam pięknowłosej Ewie na emigracji, na pierwszy ogień pójdzie ten malinowy przyjemniaczek od firmy Alberto Balsam. Czy producent spełnia swoje anglojęzyczne obietnice i produkt faktycznie gwarantuje nam bosko, fantastycznie i bajecznie miękkie i lśniące włosy? Już pędzę z wyjaśnieniami!
Skład natomiast przedstawia się następująco. Jak widzimy, już na trzecim miejscu dumnie figuruje pantenol! Zaraz za nim mamy ekstrakt z jałowca, który zazwyczaj spotykany jest w kosmetykach dla cery tłustej ze względu na właściwości ograniczające wydzielanie sebum. W kwestii włosowej - wzmacnia cebulki i pomaga w walce z łupieżem. Kolejnym składnikiem jest ekstrakt z rumianku - i tutaj uwaga osoby bojące się rozjaśnień. ;) Patrząc na długość składu to pewnie tego rumianku nie jest jakoś szalenie dużo, ale zauważyłam, że przez wakacje (czyli odkąd używam tego balsamu) moje włosy widocznie zjaśniały. Dużą zasługę na pewno ma tu słońce, ale czy jedyną? Trudno powiedzieć. Z pewnością jednak taki ekstrakt nie jest w stanie zmienić koloru o kilka tonów, więc myślę, że nie ma znów przed czym uciekać. Dalej - emolient lotny, antystatyk x2, silikon lotny. Z rzeczy interesujących znajdziemy jeszcze glicerynę - ale dość daleko w składzie, a także glukozę posiadającą właściwości nawilżające. Z innych ciekawych substancji obecny jest też bisabolol o działaniu antysceptycznym. Dalej mamy już mieszankę konserwantów, barwników i innych chemicznych dodatków.
Przejdźmy do meritum - co z działaniem? Na nie absolutnie nie mogę narzekać. :) Już podczas nakładania odżywki czuć, że włosy robią się miękkie i łatwo się rozplątują. Bardzo podobnie jest i po spłukaniu. Włosy są wyraźnie nawilżone, elastyczne i w dodatku pachną mambą! :)
Odżywki tej używam codziennie od prawie dwóch miesięcy w różnych kombinacjach - przed myciem, po myciu, do mycia, zmieszaną z innymi produktami. W każdym z nich spisuje się naprawdę przyzwoicie, nie obciąża moich cienkich włosów, nie strączkuje ich, jak mają w zwyczaju ciężkie, zwłaszcza silikonowe kosmetyki. Ze względu na przyjazny skład spokojnie można używać jej codziennie bez obaw o przeproteinowanie (bo tych akurat nie spotkamy tam wcale) ani o tzw. przenawilżenie, jeśli tylko zadbamy o równowagę z proteinami. :)
Muszę jednak zaznaczyć, że ta odżywka z pewnością nie poradziłaby sobie z mocno przesuszonymi czy zniszczonymi włosami. Moje są już w całkiem niezłej kondycji i na co dzień nie potrzebują ciężkich masek, wystarcza im taka lekka odżywka. Alberto z pewnością gorzej spisałby się na bardziej wymagającym materiale. Myślę jednak, że posiadaczki takich problematycznych włosów nie mają powodów do zmartwień - balsam ten powinien spisać się znakomicie w roli odżywki pod olej (dużo pantenolu!) i odżywki do mycia (a dlaczego? #KLIK).
Problemem może okazać się dostępność. Dość intensywnie przyglądam się najróżniejszym drogeriom i sklepom fryzjerskim w Krakowie i Chrzanowie, a produkty firmy Alberto widziałam tylko w jednym, ogromnym Tesco. Jeśli już jednak je dorwiecie, cena z pewnością Was nie zniechęci - za 400 ml butlę przyjdzie Wam zapłacić niecałe 7 złotych. :) Wydajność wypada także jak najbardziej na plus - póki co ubyło jej połowę, więc na pewno zostanie ze mną jeszcze co najmniej przez miesiąc.
Znacie tę firmę? Miałyście tę odżywkę lub inny produkt od Alberto? :)
Oj, powinnam się z nią polubić! :D
OdpowiedzUsuńJak następnym razem nawiedzę tesco to zrobię dla Ciebie zapasy! :D
UsuńSzczęka mi opadła, bo dosłownie przed chwilą byłam w Tesco i ją kupiłam. To już moja druga odżywka tej firmy, pierwsza była niebieska i byłam z niej bardzo zadowolona. Z tą będzie pewnie podobnie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam w planach porzeczkową wersje, więc fajnie, że się sprawdza! :D
Usuńmusi ślicznie pachnieć
OdpowiedzUsuń_______________
a u mnie?
pierwszy filmik modowy!
Taki słodki zapach z dzieciństwa :D
Usuń400 ml za 7 pln to jak za darmo... produkt pierwszy raz widzę:))
OdpowiedzUsuńZwłaszcza z takim ładnym składem! :)
UsuńMuszę rozejrzeć się za nią w Tesco, bo wypada całkiem przyzwoicie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak sprawdzilaby się u Ciebie!
UsuńDziękuję Ci Kochana za tą recenzję i do tego, tak fajną analizę składu :*** W tel. ciężko coś dostrzec ;) Odżywka bardzo mnie zainteresowała, do tego cena zachęca do zakupu, szkoda tylko, że z dostępnością kiepsko ; ( Efektu rozjasnienia się nie obawiam, więc z pewnością, jak tylko będę miała okazję z pewnością zakupie :)
OdpowiedzUsuńMyślę że warto ją kupić, bo ma dość uniwersalny skład. :) Bardzo proszę, polecam się na przyszłość! :*
UsuńCzuję się zainteresowana. Widzę ją po raz pierwszy a już chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować! :)
Usuńchyba znalazłam odżywkę dla siebie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! :)
UsuńA ja mam wersję z miodem, która czeka na swoją kolej :) Mogłabyś nieco więcej powiedzieć o kombinacjach, w jakich ją stosowałaś? Jak długo trzymałaś na włosach i z jakimi produktami ją mieszałaś? :)
OdpowiedzUsuńCzęsto mieszkałam ją z Garnierem AiK i trzymałam na włosach kilka minut-to był mój mix na co dzień. oprócz tego łącze ja z mocno proteinowa maską jajeczną, dzięki czemu moje włosy nie reagują puchem. Z dodatkiem oleju jest super! A trzymam bardzo różnie, do piętnastu minut. :)
UsuńHmm, to może spróbuję tej mojej w takich kombinacjach. Po twojej recenzji skusiłam na wypróbowanie mojej migdałowo-miodowej i niestety okazała się za lekka... Stosowałam ją jako ostatnie O w OMO, a także przy cięższym OMO, z olejem przed pierwszym O, i Alberto Balsam w tym przypadku też jako ostatnie O... Coś pokombinuję :)
UsuńSpróbuj dodać do Alberta po myciu kilka kropel oleju albo np. mąkę ziemniaczaną - w ten sposób zrobi się nieco cięższy :)
UsuńKiedyś mnie kusiła, teraz przez Ciebie kusi mnie znowu ;) Choć nie wiem, czy nie byłaby nieco za lekka, ale pod olej, hmm, hmm :)
OdpowiedzUsuńPod olej albo do tuningow w sam raz! :)
UsuńJak przeczytałam nazwę swojego miasta to aż się uśmiechnęłam ;) Jesteś z Chrzanowa? ;)
OdpowiedzUsuńTeraz mieszkam w Krakowie, ale moje rodzinne miasto leży bliżej Chrzanowa niż Krakowa. :) Do Chrzanowa do teraz często jeżdżę na basen albo na zakupy. :)
UsuńPierwszy raz ja widze, ale kusi bardzo bardzo ;) masz na mysli tesco 24h na ruczaju?;>
OdpowiedzUsuńNa Kapelance! Blisko ruczaju, ale nie wiem, czy to to samo. Nie moja dzielnia. :D
UsuńO tym tesco wlasnie myslalam ;) dzieki!
UsuńDobrze, że się dogadałyśmy. :D
Usuńkocham maliny! nie znam, ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńZ malinami nie ma niesamowicie wiele wspólnego, ale i tak jest naprawdę przyjemny! :)
Usuń