poniedziałek, 25 sierpnia 2014

84. Czytamy składy! (1). Szampony + ściągawki.






Jak już niedawno wspomniałam, obiecałam siostrze troszkę przybliżyć temat rozszyfrowania kosmetycznych składów. Pomyślałam, że skoro mam jej pisać na fb jakieś eseje, to lepiej od razu wrzucić to tutaj, w nadziei, że skorzysta z tego nieco więcej, niż jedna zgubiona duszyczka. :) Prawdę powiedziawszy długo zastanawiałam się, w jaki sposób ugryźć ten temat tak, aby nie powtarzać po innych, mądrzejszych zresztą. Postanowiłam całą skarbnicę wiedzy z blogosfery zawrzeć w kilku grafikach, które każda z Was będzie mogła pobrać na telefon i pomagać sobie nimi przy sklepowych półkach. Mam nadzieję, że pomysł Wam się spodoba i okaże się użyteczny! Dziś część pierwsza, dotycząca szamponów. Zapraszam!



Małe wprowadzenie... 

 

 

Zanim przejdziemy do obiecanych ściągawek, potrzeba nam troszkę ogólnej wiedzy. Myślę, że większość z Was dawno ją przyswoiła, ale kilkukrotnie takie założenia okazały się już błędne, więc i ja zacznę wszystko od początku.

Każdy kosmetyk na etykiecie posiada INCI (International Nomenclature of Cosmetics Ingredients - międzynarodowe nomenklatura składników kosmetycznych). Wedle tego nazewnictwa stosuje się angielskie nazwy związków chemicznych oraz łacińskie nazwy dla ekstraktów roślinnych. Składniki nie są umieszczone przypadkowo. Wymienione są wedle stężenia procentowego w kosmetyku, zaczynając od tego składnika, którego jest najwięcej. Mówi to zarówno dużo, jak i niewiele. Widząc dany składnik na trzecim czy czwartym miejscu w składzie mamy pewność, że użyto go stosunkowo dużo, ale nie wiemy, czy na tyle dużo, aby można uważać dany kosmetyk za bogaty w rzeczony związek. 

Odstępstwo od kolejności wymieniania składników pojawia się dla tych substancji, których w produkcie jest mniej, niż 1%. Zazwyczaj granicą tego jednego procenta jest składnik "Parfum", czy kompozycja zapachowa. Jego dopuszczalne stężenie w większości kosmetyków to właśnie 1%, a więc wszystko, co za nim, jest w stężeniu równym lub mniejszym od 1%.

Dzięki temu możemy oszacować, ile danego związku jest w kosmetyku. Widząc coś przed zapachem możemy domniemywać, iż składnik użyty jest w stężeniu pozwalającym mu na dobroczynne działanie. Związki umieszczone po parfum natomiast to w większości konserwanty, stabilizatory i barwniki. Jeśli między nimi zapodzieje się coś wartościowego, raczej nie ma szansy zadziałać z powodu znikomej ilości. Trzeba jednak uważać, jeśli taki składnik jest alergenem lub substancją wysuszającą, bo nawet taka niewielka ilość może wywołać niepożądane reakcje. Znacie tekst zawiera śladowe ilości orzechów archaidowych umieszczany na różnych produktach spożywczych? Orzechów nie czuć, ale alergikom mogą one poważnie zaszkodzić. W kosmetykach sytuacja jest identyczna.

Po tym małym teoretycznym wprowadzeniu, czas na to, aby skupić się bardziej na szamponach. Zasadniczo można je podzielić na trzy gruby.

  • szampony oczyszczające, o bardzo prostym składzie, zawierające mocne detergenty;
  • szampony do codziennego stosowania, które wedle uznania mogą zawierać mocniejsze lub nieco słabsze detergenty, zrównoważone przez składniki nawilżające;
  • delikatne szampony, zawierające tylko słabe detergenty, reprezentowane przeważnie przez szampony dla dzieci i legendarny Facelle. 

 Podział jest dość umowny, stworzony na poczekaniu. :D Jednak to na nim oprę moje dalsze rozkminki, chciałam więc wyjaśnić, co rozumiem pod poszczególnymi pojęciami. 



Szampon oczyszczający

 

  To najprostszy i najkrótszy składowo produkt z naszej dzisiejszej listy, więc to od niego zacznę. To jakimi cechami powinien się odznaczać wiedzą pewnie wszystkie osoby choć troszkę zaangażowane w świadomą pielęgnację. Mimo wszystko, nie ma co traktować go po macoszemu. Rypaczom też należy się chwila uwagi. :)

Szampon oczyszczający ma za zadanie przede wszystkim wymyć absolutnie wszystko, co siedzi nam na skórze i włosach - pył, kurz, silikony niezmywalne delikatnymi detergentami, resztki stylizatorów, sebum i inne paprochy. Aby mógł uczynić to szybko i sprawnie, musi zawierać mocne detergenty siarczanowe, czyli mityczne SLS i SLES.(Sodium Lauryl Sulfate – SLS, Sodium Laureth Sulfate – SLES). Oprócz tego potrzebujemy już naprawdę niewiele. Pożądane są ekstrakty roślinne, w takich produktach spotkamy najczęściej szyszkę chmielu (Humulus Lupulus Extrac), pokrzywę zwyczajną  (Urtica Dioica (Nettle) Extract), czarną rzepę (Raphanus Sativus (Radish) Root Extract) lub rumianek (Chamomilla Recutita Extract). 

A czego w szamponie oczyszczającym być nie powinno? Przede wszystkim silikonów. W dużym uproszczeniu są to związki z końcówką -cone, np. dimethicone, cyclomethicone oraz -siloxane, np. cyclohexasiloksane. Silikony czają się też pod nazwami kończącymi się na -conol. Istnieje też całkiem pokaźna grupa PEG - silikonów. Nie ma sensu zapamiętywać wszystkich nazw, wystarczy się "opaczyć" z tymi końcówkami i już wszystko będzie jasne. 


Rasowy rypacz nie powinien też mieć w składzie olei roślinnych, a tym bardziej mineralnych (parafinka). Pierwsza grupa, choć dobroczynna, jest nam po prostu niepotrzebna, bo zmniejsza siłę oczyszczającą. O ile w szamponach codziennego użytku są pożądane, o tyle w tego typu kosmetykach tylko przeszkadzają w mocnym  oczyszczaniu. Parafina rzadko występuje w szamponach, więc możemy ją sobie darować. Odpuścić możemy sobie także wszelkie proteiny (coś tam protein w INCI), bo po prostu jest to zbędny dodatek. Słowem podsumowania - im krótszy skład, tym lepszy!








Szampon do użytku codziennego

Tutaj już bardzo ciężko generalizować, a to dlatego, że każdemu będzie odpowiadał inny szampon "na co dzień". Jedni będą zadowoleni z dużej ilości olei, innych z kolei taki produkt mógłby mocno obciążyć. Podobnie jest właściwie z każdym innym składnikiem. Postaram się więc opisać, jakie zestawienia powinny podobać się danemu typowi włosów.

Zacznijmy od głównego punktu programu, czyli od detergentów, które w szamponach są niezbędne. Przez ostatnie kilka lat w sieci powstała niesamowita nagonka na mocne detergenty siarczanowe, skutkiem czego wiele osób całkowicie z nich zrezygnowało. Moim zdaniem jeśli ktoś przez całe życie używał produktów ze SLES'ami i krzywda mu się nie działa, to nie ma co ich tak nagle odstawiać, bo skoro do tej pory nie było skórnych problemów to oznacza to, że taki składnik jest dla nas bezpieczny. Jeśli więc przez X lat używałaś Head & Schoulder i nie martwiłaś się o łupież, świąd i podrażnienia, to nie ma potrzeby nagłego przerzucania się na delikatne detergenty, zwłaszcza, jeśli takowe Ci nie służą. 

Podsumowując: Osoby, które w przeszłości doświadczyły problemów ze skórą głowy i/lub mają bardzo przesuszone włosy powinny mimo wszystko unikać Sodium Laureth Sulfate i Sodium Lauryl Sulfate. Uważać należałoby też na takie detergenty jak Ammonium Lauryl Sulfate i Ammonium Laureth Sulfate, będące "bardziej eko" zamiennikiem dwóch powyższych siarczanów. Stosowane są np. w kosmetykach Alterry. Ponoć są delikatniejsze, niż SLS i SLES, ale mimo wszystko wrażliwcy powinni być z nimi ostrożni. Jeśli problemy skórne Cię nie dotyczą (a dzieje się tak prawdopodobnie z większością osób, które przed świadomą pielęgnacją nie wylądowały u dermatologa z poważnym łupieżem i innymi dolegliwościami), spokojnie możesz używać szamponu z tymi składnikami na co dzień, jeśli są zrównoważone innymi nawilżaczami, o czym za chwilkę.

Skoro najpopularniejsze detergenty mogą szkodzić, czego w takim razie w szamponie szukać? Przede wszystkim tych słabszych detergentów, czyli na przykład Cocamidopryl Betaine, który znajduje się w większości szamponów, a w odżywkach pełni funkcję myjącą (więcej o myciu odżywką: #klik). Oprócz działania oczyszczającego, składnik ten zagęszcza i wytwarza pianę, myje dużo delikatniej, niż detergenty siarczanowe. Kolejne delikatniejsze detergenty to Decyl Glucoside i Lauryl Glucoside, warto zapamiętać jedynie końcówkę "Glucoside", oba z nich są na tyle podobne, że dla nas różnica jest niewyczuwalna. Inne, często spotykane łagodne składniki myjące to Cocamide MEA, Cocamide DEA (do zapamiętania DEA). 



Zarówno wrażliwcy, jak i te "normalne osoby" w szamponach powinny wypatrywać substancji neutralizujących wysuszające działanie detergentów. Będą to wszelkiego rodzaju emolienty i humektanty, a ich dobór zależy od rodzaju naszych włosów, tego, jakiej są porowatości i jak łatwo je obciążyć. 


Właścicielki włosów zniszczonych, osłabionych, puszących się i nieskorych do obciążeń nie powinny obawiać się olei. Ich dodatek w szamponie na pewno nie zaszkodzi, a będzie dobrze przygotowywał włosy do nałożenia odżywki, dzięki czemu będziemy mogły nawilżyć i dociążyć kosmyki nawet bez mocnej maski. Oczywiście co jakiś czas i tak trzeba zafundować włosom więcej dobroci, ale w przypadku codziennego mycia na szybko takie rozwiązanie nie jest złe. Jeśli natomiast Twoje włosy są cienkie, rzadkie, przetłuszczające się i przyklapnięte, oleje mogą dodatkowo je obciążyć. Popularnym dodatkiem jest aloes (Aloe Vera), ma silne właściwości antybakteryjne, nawilżające i łagodzące. On powinien przypasować wszystkim typom włosów, należy jednak uważać na skalp, bo zdarzają się wrażliwcy, którzy średnio go tolerują. (Moja biedna Misia Gumisia :<). Generalnie jest dobrym nawilżaczem, duże jego ilości znajdziemy na przykład w Equilibrze. Kolejnym pożądanym składnikiem jest panthenol, który także wykazuje właściwości nawilżające, oprócz dbania o włosy, ukoi także skórę głowy. Nie sposób nie wspomnieć o glicerynie, która u jednych robi szopę, a u innych z kolei bardzo ładnie podbija objętość. Oprócz tego pożądane są wszelkie ekstrakty roślinne o właściwościach nawilżających, do których zaliczyć można m.in: prawoślaz (Althaea Officinalis Root), lipę (Tilia Cordata Flower Extract), owies (Oat Kernel Flour). Dobroczynne są też witaminy, a zwłaszcza witamina A i E, znany kosmetyczny duet dbający o cebulki i skórę głowy. Je z kolei znajdziemy pod hasłami: Hydrogenated Retinol; Caprylic/Capric Triglyceride - wit. A, Tocopheryl acetate - wit. E.

Posiadaczki włosów farbowanych powinny rozglądnąć się za szamponami zawierającymi filtry UV (naturalnym źródłem jest np. popularny olejek jojoba - Jojoba Oil), a także ekstraktami dbającymi o konkretny kolor (rumianek (Chamomilla Recutita), miód (Mel/Honey ekstrakt)  - blond, brąz - orzech włoski (Junglans Regia), rudy - cebula (Allium Cepa Extract)). 

W porządku, w takim razie czego należałoby unikać? U mnie na przykład kompletnie nie sprawdzają się szampony z dodatkiem silikonów - o ile przy olejach taki efekt nie występuje, tak dodatek nawet śladowej ilości silikonu powoduje okropny przyliz. Podobnie jak w przypadku oczyszczaczy, wszelkie -siloxane -cone -conol i PEGi są nam zbędne. Podobnie sprawa się ma ze wspomnianą wcześniej parafiną (Paraffinum Liquidum, Mineral Oil).  Jeśli często chcemy używać jednego szamponu, warto wybrać taki, który w składzie nie będzie miał protein. Te najpopularniejsze to keratyna, elastyna, jedwab, proteiny pszenicy. Wszystkie obdarzone są łatwą do rozszyfrowania końcówką - protein.





Oczywiście znalezienie szamponu o idealnym składzie jest niemożliwe. Niemożliwe jest też, aby zawierał wszystkie, albo choć połowę składników wymienionych jako dobre. Głównym celem moich grafik było to, aby przy następnych zakupach móc na nie zerknąć i mniej więcej zorientować się, czy dany produkt ma choć kilka tych dobrych składników, oraz jak dużo jest w nim tych, które teoretycznie mogą szkodzić. 

Oczywiście szampon, nawet najlepiej dobrany, nie zastąpi odżywki czy mocnej maski, ale jest to podstawa pielęgnacji i nie należy go lekceważyć. Owszem, podstawową funkcją szamponu jest skuteczne oczyszczanie, ale skoro możemy od niego otrzymać coś więcej, to dlaczego by z tego nie skorzystać?

  



Delikatny szampon

 

Takie szampony stały się swego czasu bardzo popularne, głównie za sprawą wspomnianej nagonki na siarczany. Grono to dumnie reprezentują produkty typu Babydream, a mają one tyle zwolenników, co i przeciwników. Niektórym bardzo służy taka delikatna pielęgnacja, innym zaś po prostu ona nie odpowiada. 

Po czym poznać naprawdę delikatny szampon? Ano po tym, że nie zawiera mocnych detergentów, które oddzieliłam w grafice wyżej i opisałam we wcześniejszym akapicie. Oprócz tego takie produkty zawierają zazwyczaj substancje nawilżające i łagodzące (te, co wyżej). Myślę więc, że poprzednia ściągawka wystarczy i w przypadku tych "dzieciowych" szamponów. :)  


***


Jak wspominałam, grafiki te stworzyłam z myślą o osobach, które w składach zbyt dobrze się nie orientują i przy sklepowej półce potrzebują pomocy. Jeśli tylko chcecie, pobierajcie je na swoje telefony i korzystajcie do woli! :) Starałam się na nich skompresować jak najwięcej na jak najmniejszym formacie - uznałam, że podział na dobre/złe wystarczy i że opisywanie właściwości każdego składnika nie ma sensu. Jeśli odpowiadałaby Wam inna forma, coś jest do zmiany, cokolwiek się nie podoba - dajcie znać!  

Jeśli w którymś miejscu zakradł się błąd, bardzo proszę o wskazanie go w komentarzu. Pisząc tego posta posiłkowałam się mnóstwem stron, niektóre informacje na temat tego samego składnika brzmiały nieco inaczej. W wielu kwestiach chemia w liceum nie pomaga i aby zweryfikować większość tego, co czytamy w sieci, przydałby się przynajmniej doktorat - stąd nie jestem w stanie zagwarantować Wam, że wszystko, o czym tutaj napisałam, jest w stu procentach zgodne z rzeczywistością. Starałam się jak mogłam. 

Coś jeszcze dorzuciłybyście do moich wypocin? Koniecznie dajcie znać, czy w ogóle byłyście w stanie przebrnąć przez posta takiej objętości, i czy cokolwiek z niego wydaje się Wam wartościowe. :)

26 komentarzy:

  1. Lubię czytać takie wpisy i myślę, że nie ma co się bać powielania, bo każdy do tematu podejdzie inaczej, a ją się z niektórymi rzeczami "opaczam" (pożyczam zwrot :3), a i znajduję nowe informacje. Wpis naprawdę dobry. Pobrałam grafikę o szamponach do codziennego użytku i, mimo że zawsze kosmetyki sprawdzam na spisie analiz składów na wizażu, następnym razem dodatkowo oprę się o nią. Mam nadzieję na jeszcze lepsze efekty poszukiwań ideału :)! Też nie akceptuję silikonow w szamponach, zakończyła właśnie eksperyment z nimi muszę tylko napisać post. Jeszcze jedno, uf, co do błędów w notce, nie zawsze proteiny mają końcówkę protein, w końcu jest np. Hydrolyzed Keratin? Chyba, że w myjadłach coś się różni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, faktycznie! Super, że to zauważyłaś! Dziękuję pięknie!

      Usuń
  2. Bardzo dobry wpis dla początkujących :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napracowałaś się nad tym wpisem moja droga, to widać ;). Uśmiałam się z "rasowego rypacza", musisz to objąć prawami autorskimi :D.
    Bardzo przydatny wpis dla osób początkujących i tych zaawansowanych, wiele ciekawych i przydatnych informacji, naprawdę kawał dobrej roboty :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :) Faktycznie, roboty było sporo. ;)

      Usuń
  4. Wow, wiele pracy z pewnością włożyłas w ten post! Nawet nie wiesz jak bardzo był mi pomocny i ile nowych rzeczy się dowiedziałam! Ja niestety jestem trochę ignorantka składową, bo o ile wiem ze np to co za perfumami to nic nie warte, wiem o sls parafinie itd., to jakos nie wzięłam tego w życie. A myślę że chociaż jeśli chodzi o szampony to jednak powinnam bo od lat walczę z łupieżem i w sumie nigdy się go chyba nie pozbęde.. wspomniany head&shoulders juz na mnie nie działa, silne szampony typu nizoral tez nie pomogły. . A nigdy np nie próbowałam kosmetyków z babydream, albo z zawartością aloe vera.. jak myślisz, czy to może się lepiej sprawdzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc! Jeśli te silne kosmetyki nie pomogły, to jak najbardziej warto się przestawić na coś delikatniejszego. Gwarancji nigdy nie masz, ale może akurat skalp odpocznie od mocnych detergentów i przestanie się łuszczyć. :)

      Usuń
  5. Jejku, ile informacji :D przypuszczam, że z połową nie miałam do czynienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł z tymi sciagawkami :D zawsze mnie meczylo wybierając szampon, włączanie internetu, szukanie odpowiedniego posta, a telefon przy tym zacial się kilka raz, tak więc wychodzilam z drogerii bez niczego. Dziękuje za ten post, jest świetny :) z innego bloga sciagnelam podobne obrazki ale z proteinami, emolientami i humektantami, także teraz mam całą wiedzę w telefonie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wyszłam z takiego założenia - że nie każdy ma pakiet internetu, nie w każdym sklepie jest wifi, nie każdy ma smartfona, z którego mozna szybko odwiedzić jakąś stronę, ale kolorowy wyświetlacz to ma już prawie każdy, więc z grafiką nie będzie problemu. Cieszę się, że mój pomysł wypalił! :)

      Usuń
  7. Bardzo się ciesze ze juz opublikowalas ten post :) grafiki na telefon pobrane! ;) będę teraz trochę mądrzejsza przy kupnie kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. przydatny post! przeczytam od deski do deski

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę świetny wpis. Większość z tego już wiem ale początkujące będą zachwycone.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny wpis, niewazne, ze sie powiela temat, wazne zeby na wlasnym blogu pisac to, co moze byc przydatne :) Swietny pomysl z grafikami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że pomysł z grafikami przypadł Wam do gustu! :)

      Usuń
  11. Bardzo ciekawy i przydatny post. Dla mnie nigdy zbyt wiele tych informacji, gdyż z natury chemię przyswajam powoli i opornie. Grafiki pobrane :)

    OdpowiedzUsuń
  12. super, że napisałaś o tym, przyda mi się;)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie z tymi składnikami szamponów wszystko się sprawdza. Przez ponad 5 lat miałam problemy z łupieżem i swędzącą skórą głowy, bez przerwy kupowałam coraz to nowe szampony przeciwłupieżowe z silnymi detergentami w składzie i dopiero po konkretnej zmianie włosowej pielęgnacji okazało się, że to właśnie szampony lecznicze powodowały u mnie te dolegliwości :) Odkąd odstawiłam SLSowe szampony moja skóra głowy zaczęła się regenerować, a obecnie w ogóle nie mam z nią problemu. Post bardzo przydatny :) Szkoda, że tak niewielu ludzi z problemem łupieżu ma świadomość tego, jak zgubne działanie mają kosmetyki wybierane tylko ze względu na obietnice zawarte na etykiecie. Nie mówię, że wszyscy są tak wrażliwi jak ja, ale pewnie spora część mogłaby pozbyć się problemu przez zwykłe odstawienie detergentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Myślę, że Twoja historia jest najlepszym przykładem na to, że czasami warto zainteresować się bardziej tym, co ląduje na naszych głowach :)

      Usuń
  14. ΠΡΟΣΩΠΙΚΟ ΔΑΝΕΙΟ: ελκυστικές τιμές για όλα τα έργα σας! Χρειάζονται χρήματα για να λύσει ένα πρόβλημα, να αγοράσετε ένα νέο όχημα, χτίσεις ένα σπίτι, να κάνει μια επένδυση, να προετοιμάσει την επόμενη διακοπές, ανακαινίσουμε, ακόμη και για την ολοκλήρωση των έργων που θα έχουν περισσότερο την καρδιά, απολαύστε ελκυστικά επιτόκια των ΛΙΝΑ Προσωπικό Δάνειο από 1.000 € € 25.000.000 με ποσοστό 2% έως 4%. Επιλέξτε το ποσό σας και να πάρετε το χρόνο για να πληρώσει! Επικοινωνήστε μαζί μας για περισσότερες πληροφορίες e-mail: lina.financias@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin