środa, 13 sierpnia 2014

79. Nagroda główna w konkursie wizażu, czyli mnóstwo dobroci od Garniera! :)





Hej! :) Dziś mam dla Was post typowo chwalipięcki, chciałabym Wam pokazać nagrodę, jaka przyszła do mnie kilkanaście dni temu. Wcześniej nie mogłam znaleźć czasu, żeby wszystko obfotografować, a teraz już niektórych fantów w pudełku brakuje. Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś sobie poradzimy. :)



O tym, że jakimś cudem udało mi się wygrać jedną z pięciu głównych nagród w wizażowym konkursie pisałam na początku lipca. (Mowa o #TYM konkursie) Od tego czasu niecierpliwie wyczekiwałam listonosza i niemal codziennie pytałam babci, czy przypadkiem COŚ nie przyszło. Nareszcie, pod koniec lipca doczekałam się swojej wielkiej paki! Z niecierpliwością ją rozerwałam i zabrałam się do podziwiania zawartości. Co w niej znalazłam?



To było bardzo pozytywne zaskoczenie. Aż wstyd przyznać, ale do tej pory nigdy nie testowałam kultowej serii z awokadem i masłem karite. Bardzo się więc ucieszyłam, że będę miała okazję zużyć obydwa produkty. :) Na pewno poświęcę im osobny post, toteż póki co nie będę zdradzać szczegółów naszej znajomości. :)





W paczce znalazła się - a jakże - najbardziej rozreklamowana seria kosmetyków do włosów Garniera, czyli słynne Goodbye Damage. To właśnie tę odżywkę testowałam w ramach wizażowej akcji, więc obecność reszty produktów w paczce nie była zaskoczeniem. :) Im też na pewno poświęcę osobny wpis, więc póki co się nie rozpisuję. Najbardziej cieszy mnie właśnie odżywka, która u mnie spisywała się całkiem w porządku, oraz serum na końcówki. :)





Hmm, farba do włosów Olia w kolorze złocistego brązu zapewne nie doczeka się prezentacji na mojej głowie. Kolor na opakowaniu naprawdę mi się podoba i chętnie przyciemniłabym moje myszki do właśnie takiego odcienia, ale póki co nie chcę szaleć z trwałą koloryzacją. Drugi produkt prawdę mówiąc bardzo mnie zaskoczył, bo nigdy wcześniej go nie widziałam. Color Resist BLOND BOOSTER służyć ma do ochładzania blondu za pomocą fioletowych barwników. Produkt pewnie znany jest paniom walczącym z kurczaczkowym odcieniem, do których póki co nie należę. :D W sumie kusi mnie sprawdzenie, czy ten specyfik ma jakikolwiek wpływ na naturalny kolor i jeśli znajdę chwilkę czasu na eksperymenty, na pewno się nimi pochwalę. ;)





Kolejne dwa produkty, które naprawdę bardzo mnie ucieszyły, to te mleczka do ciała - łagodzące i regenerujące. Kilka ładnych lat temu miałam podobny balsam z Garniera i pamiętam, że bardzo ładnie nawilżał skórę. Postanowiłam zostawić je na cięższe, zimowe czasy. Póki co mam jeszcze sporo masełka z Farmony i sądząc po tym, ile go ubyło w ciągu miesiąca, śmiało można wróżyć mu nieśmiertelność. 

Oprócz tego w pudełku znajdował się także krem nawilżający do rąk, w bardzo podobnym opakowaniu do mleczka po lewej. Dałam go mamie, której ręce niesamowicie cierpią w pracy. Użyłam go kilka razy i muszę powiedzieć, że bije na głowę np. krem z Alterry. :)





W pudle gdzieś na dnie znajdowały się także i takie smaczki. W sumie całkiem fajnie, akurat kończy mi się antyperspirant. :) Zapach serii Garnier mineral Invisible jest całkiem przyjemny, więc na pewno wyląduje w mojej kosmetyczce, kiedy denka doczekają aktualnie używane produkty. W pudełku znajdowała się także seria dla mężczyzn, została już jednak rozdana. 





A do twarzy Garnier zafundował takie dobroci. Pierwszy od lewej to upiększający krem BB, którego używałam już kilka lat temu. Wtedy miałam wobec niego dość mocno mieszane uczucia, póki co leży nierozpakowany i jeszcze zastanawiam się, co z nim zrobię. Kolejny produkt to  żel peelingujący Czysta Skóra. Jego także testowałam już w erze dinozaurów i szczerze mówiąc mocno wątpiłam w to, czy w ogóle użyję go ponownie. Dziś jednak coś mnie tknęło, zerknęłam na skład i zorientowałam się, że wcale nie jest taki zły! Po jednym użyciu w roli maseczki produkt spisał się naprawdę dobrze. Na pewno coś więcej jeszcze  o nim przeczytacie. Ostatni kosmetyk to hitowy już płyn micelarny, który ostatnio zrobił niezłą furorę w blogosferze. :) Bardzo się z niego ucieszyłam, bo znając swój dusigrosizm, to nigdy nie spróbowałabym niczego, co byłoby droższe od słynnego micela z Biedry. Póki co ten od Garniera grzecznie czeka na swoją kolej w pudełeczku.

Ponadto w paczce był jeszcze krem Hydra Adapt do cery normalnej, ale i on trafił już do mamy. Jest z niego bardzo zadowolona, cieszę się więc, że mogłam się jakoś przysłużyć. :)

Paczka ponoć miała mieć wartość trzystu złotych. Nie chciało mi się szukać dokładnych cen każdego z produktów, ale patrząc na oko, chyba się zgadza. :) Sama seria GD kosztuje pewnie z 90 zł, mleczka, farba i micel też są dosyć drogie, więc spokojnie się uzbiera. Choć nie każdy kosmetyk trafił w mój gust i tak jestem przeszczęśliwa i bardzo trudno było mi się powstrzymać przed otwarciem wszystkiego na raz. ;)

Które z tych produktów używałyście? :)

P.S
Czekam jeszcze na jedną niespodziankę. I powiedzcie mi, jak tu nie kochać takiej uroczej Imienniczki. :D

22 komentarze:

  1. Jeju ile dobroci <3 widzę swój ukochany dezodorant w kulce :D gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo ciekawych rzeczy ciekawych wypróbowania. Gratuluję wygranej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, jakie cudeńka :) Zazdroszczę :) Nie widziałam tego konkursu xD
    Koniecznie pochwal się dobrociami od Agi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę wygranej :)

    http://wildstrawberryand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje wygranej! Nagrody są na prawde świetne, sama by je przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow :) Garnier spisał się na medal :) Tyle wspaniałości :) Odżywka z masłem karite to moja ukochana emolientowa odżyweczka ♥ Z serii Goodbye Damage niestety nic nie testowałam, więc jestem ciekawa tych kosmetyków, a micel to mój ulubieniec ostatnich tygodni i nie zamienię go na żaden inny ♥♥♥
    Gratuluję i życzę miłych testów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też Goodbye Damage mnie kusi, ale to Fructis a kiedyś po nim mi wyłaziły włosy :/

      Usuń
    2. Po odzywce włosy wypadac raczej nie powinny, jeśli nie ma ona kontaktu ze sklepem. :) napiszę za niedługo o całej serii, niektóre rzeczy są warte swojej ceny, a niektóre to tylko czysty chwyt marketingowy. :D

      Usuń
  7. Wielkie zazdro i gratulacje! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna wygrana! Gratuluję :) Lubię kosmetyki Garniera i 3 z nich miałam: maskę Goodbye Damage, farbę Olia (tylko w odcieniu blond) i odżywkę awokado i masło karite i wszystkie się u mnie dobrze sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale świetna nagroda! Gratulacje! I czekam na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. gratulację no i nagroda naprawdę fajna ! : )

    OdpowiedzUsuń
  11. mnóstwo dobroci :) ja uwielbiam ich odzywki do wlosow :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tyle dobroci <3 gratuluję :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ile dobroci! *-* Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ile perełek od Garniera :D gratuluję zapasów :*

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin