Cześć! Wakacje w pełni. Wiele z nas spędza ten czas nad wodą czy na grillu ze znajomymi, w lesie, na wycieczkach rowerowych. Podoba to się nie tylko nam, ale i tym paskudnym krwiopijcom. Czy preparaty marki LEFROSCH skutecznie je odstraszają? Zapraszam na recenzję. :)
Zestaw ten testowałam w ramach akcji na blogu twojeźródłourody.blogspot.com . Choć nie jest to typowo kosmetyczny produkt, bardzo się ucieszyłam, kiedy dostałam maila z informacją, że zakwalifikowałam się do testów. Ponoć nie ma czegoś takiego jak "słodka krew", ale całe moje życie temu zaprzecza. W każdej sytuacji to ja wzbudzam największe zainteresowanie komarów spośród wszystkich osób, paskudny lgną do mnie jak muchy do lepa. Łatwo się więc domyślić, jak bardzo ich nie znoszę, i jak wiele bym dała za naprawdę skuteczny odstraszacz.
Zestaw składa się z dwóch preparatów. Oba mają te same substancje owadobójcze w tych samych stężeniach. Do każdego z nich dołączona jest ulotka informacyjna, bardzo podobna jak ta przy lekarstwach. Najważniejszą informacją jest to, iż oba produkty nie mogą być stosowane przez dzieci poniżej 12 roku życia. Jak FORESTA spisuje się w akcji?
Spray zamknięty jest w 100 mililitrowym opakowaniu z wygodną, niezacinającą się pompką. Dozuje ona odpowiednią ilość środka, z łatwością można pokryć całe ciało. Ma nieco oleistą formułę, więc aplikowanie jej na ubrania jest raczej średnim pomysłem. Zostawia na skórze delikatną, szybko znikającą warstewkę i ma nienachalny, słabo wyczuwalny zapach.
Co z działaniem? Po spryskaniu się tym środkiem nie ma co liczyć na to, że komary zupełnie ulotnią się z otoczenia. Nadal podlatują i bzyczą za uszami, ale bardzo, bardzo rzadko siadają na skórze. Ukąszenia zdarzają się, ale są naprawdę nieliczne - tak dzieje się przy obfitym spryskaniu wszystkich odkrytych partii ciała. Kilka razy próbowałam psiknąć się raz, tak profilaktycznie - skończyło się to kiepsko. Komary niezbyt wzruszyły się niewielką ilością preparatu i dziabały w najlepsze tam, gdzie go nie było.
Preparat działa jednak nie tylko na skórze. Mama pryska nim raz na kilka dni firanki, aby zniechęcić komary do wlatywania do pokoju. Faktycznie, działa. W nocy spokojnie można włączyć lampkę i uchylić okno, nie martwiąc się o nalot skrzydlatych krwiopijców.
Żel zamknięty jest w tradycyjnej tubce o pojemności 60 mililitrów. Jest przeźroczysty, lepki i tłusty. Warstwa produktu o wiele dłużej jest wyczuwalny na skórze, ale zapach, podobnie jak w przypadku sprayu, jest bardzo słabo wyczuwalny. Niestety, żel z mojego egzemplarza troszkę uciekł, wydostając się spoza nakrętkę. Nie wiem, czy jest to ogólny defekt, czy tylko mój pech.
U mnie znalazł zastosowanie wyłącznie na kostkach. To mój najbardziej newralgiczny punkt, i to właśnie tam zawsze jestem najbardziej pogryziona. Na domiar złego ukąszenia w tym miejscu najbardziej swędzą, bez wahania więc postanowiłam sprawdzić skuteczność żelu na swoich biednych nogach. Co mogę o nim powiedzieć?
Jest po prostu mocniejszy od sprayu. Komary nie podlatują, nie siadają i trzymają się z daleka od posmarowanych miejsc! Niestety, ze względu na konsystencję produktu, nie da się wysmarować nim całego ciała, nie jest też tak prosty w aplikacji jak spray. Dobrze jednak sprawdza się na niewielkich, odkrytych obszarach szczególnie narażonych na nalot.
Czy polecam? Osobom potrzebującym naprawdę mocnej ochrony jak najbardziej. :) Produktów tej firmy nie widziałam w żadnym sklepie, bez problemu można je jednak dostać przez internet. Cena waha się w przedziale 25-30 zł za produkt. Moim zdaniem inwestycji bardziej warty jest żel. Spraye przeciw komarom są dość powszechne, ale z tak mocno działającym smarowidłem jeszcze się nie spotkałam.
Jak Wy odstraszacie komary? :)
Fakt, iż otrzymałam produkty za darmo nie wypłynął na moją opinie. Starałam się rzetelnie przedstawić ich wady i zalety.
Mnie też komary uwielbiają ;/ Ostatnio pogryzły mnie nawet przez ubrania. Chyba zainwestuję.
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie. :D
UsuńForesta to pic na wodę. Preparat o stężeniu deet 30% nigdy nie będzie chronił przez 12 godzin jak piszą tylko max przez 6. Przez 12 godzin ochraniają repellenty o stężeniu powyżej 50%.
UsuńA ja czy cokolwiek stosuję czy nie to i tak podlatują i chlają. Jednego dnia miałam 9 ugryzień, a następnego już 23 więc obczaj :D
OdpowiedzUsuńJa też robię taki szał na wsi, że po jednym wieczorowym wyjściu z domu bez żadnych specyfików dochodzę do kilkudziesięciu dziabnięć. :D
UsuńBardzo by mi się przydał chociaż 1 taki produkt, zazwyczaj komary mnie omijały szerokim łukiem, ale w tym roku jest inaczej ;/ jestem strasznie pogryziona... muszę w końcu zacząć działać ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, do czego zależy to, kogo lubią komary. :o
UsuńNa mnie żadne takie wynalazki nie działają :D
OdpowiedzUsuńTo masz prawdziwego pecha. :o
UsuńHm...dziwne bo mam ten sam zestaw, z tej samej akcji i u mnie w tubce jest biały krem, chociaż się rozwarstwia strasznie :P dziewne
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, ze z moim jest coś nie tak, bo trochę wyciekal z tubki. :(
UsuńPrzydałby się nam taki produkt :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię.w tym roku jest prawdziwe oblężenie tego paskudztwa. :(
UsuńJA używam żelu Bros :) Jak do tej pory sprawdzał się idealnie jedyną jego wadą jest rolowanie się czasami, ale ważne że działa :)
OdpowiedzUsuńTen żel ten trochę się roluje, ale nie jest jakoś bardzo źle. ;)
UsuńNie slyszalam wczesniej o tym zestawie, ale mysle, ze chetnie i ja bym po niego siegnela, zwlaszcza dla Corki ;)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie słyszałam o tej firmie, nigdzie nie widać żadnych reklam. :o
UsuńJa ostatnio kupiłam w aptece spray na naturalnych olejkach i działa jak żaden inny. I jest bezpieczny dla dzieci.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się, na ile takie preparaty działają. W takim razie to na pewno fajna alternatywa dla środków owadobojczych. :)
UsuńKomary są paskudne, dobrze jest zaopatrzyć się właśnie w spray aby nie paść ofiarami;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Tak bez żadnej ochrony hasac po lesie to niezłe ryzyko, trzeba przyznać. ;)
UsuńKomary są straszne, właśnie mam bąble na stopach:] następnym razem będe musiała skorzystać właśnie z jakiegoś preparatu.
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam;)
O rany, na stopach jest strasznie. Przynajmniej ja mam niesamowicie zylaste nogi i jak już dziabnie, to swedzi nirssmowicie. :(
Usuńszkoda, ze komary nie wysysają tłuszczu ;D
OdpowiedzUsuń