W drugim tygodniu lipca brałam udział w warsztatach "angielski z Kanadyjczykami". Projekt choć bardzo fajny, niestety nieco mnie zawiódł. Rozmowa z native speaker'ami - super sprawa, ale jak to zawsze bywa w grupie - ktoś gada więcej, ktoś mniej, ktoś się wstydzi. Zajęcia trwały dwie godziny, z czego przez jakąś godzinę codziennie graliśmy w mafię, która bardzo wciągnęła uroczych Kanadyjczyków. :D Było sporo śmiechu no i były zakupy w drogerii Jaśmin - absolutnie najlepiej zaopatrzonym miejscu Krakowa. Kiedy weszłam tam po raz pierwszy, przez dziesięć minut zbierałam szczękę z podłogi.
Oto co kupiłam w lipcu, o żadnym z tych cudeniek jeszcze Wam nie wspomniałam. Póki co zdradzę tyle, że krem od babuszki jest fantastyczny i niebawem pogalopuję po wersję na dzień, a tonik nieszczęśliwie mi się wylał, więc użyłam go jedynie kilka razy. Invisi u mnie nie zachwyca, a mała lakierki od selene mają cudne kolorki. :)
W ostatnim tygodniu lipca zaliczyliśmy z Lubym nasz tradycyjny rocznicowy wyjazd. Drugi raz to już tradycja, co? :D Naszą trzecią rocznicę z dość mocnym opóźnieniem świętowaliśmy w Sielpi - uroczej wiosce w woj. Świętokrzyskim, gdzie cywilizacja jeszcze na dobre się nie zadomowiła. Czujecie bluesa, że na kilkanaście knajp, absolutnie żadna nie ma wi-fi? :D Jedna nadawała jakiś sygnał, ale jak spytałam barmanki o hasło, to spanikowana stwierdziła, że chyba nie działa, a po tej rozmowie mój telefon już niczego nie wykrywał. Koniec świata, zaprawdę. :)
Nieopodal domku, w którym mieszkaliśmy, stoi taka ciekawa ruina. Wygląda na jakiś dworek lub pałacyk, nad wejściem wisi lampa, z boku jest skrzynka z elektrycznością, więc wydaje się wcale nie taka stara. Stan jednak - jak widać - nieco zastraszający. Miejsce bardzo ciekawe, z braku lepszych atrakcji postanowiliśmy się zakraść na kilka słit foci. Bardziej spektakularne panoramy nie zostały jeszcze zmontowane przez Łukasza. ;)
Większość czasu w Sielpi spędziliśmy na plaży. Usilnie próbowaliśmy złapać jakiś kolorek, ale filtr trzydziestka skutecznie nam to uniemożliwiał. :D Z drugiej strony stwierdziliśmy, że lepiej mieć karnację eskimosa, niż leżeć potem dwa dni w zsiadłym mleku przez oparzenia. Koniec końców zdania na temat naszej opalenizny są podzielone - jedni twierdzą, że nas bardzo chwyciło, a inni, że nie widać nic. :D Takie życie. Osobiście jestem całkiem rada, że nie zostałam mulatką, bo moja opalenizna ma niezbyt ładny, brudnawy kolor. Na dekoldzie na przykład opala mnie w plamki, ahrr.
Jak mówi stare, polskie przysłowie, tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie. W zupełności się zgadzam, różowy el kłot zdecydowanie na tak! :) Po wejściu do sklepu w Sielpi zaczęłam żałować, że nie zrobiliśmy zapasów napojów wyskokowych w Biedrze. Bo jak, proszę Was, jak zwykły Radler może kosztować 4,50?! :D Mniejsza, zważywszy na nasze zużycie alkoholu nie było tak najgorzej. Pijąc piwo raz na miesiąc można zaszaleć. Ale już nektarynki 5 zł/kg, podczas gdy w Carrefourze są za 2.50 zł/kg to gruba przesada. ^^
Upalne dni i plażing umilała mi nowa perełka, bez której już nie ruszam się z domu. Woda termalna Uriage, absolutny hit lata! :) Dorwałam ją w SP za 14 złoty. Mało zabrakło, a bym jej nie kupiła. Wszystko przez moją małą mendę. Na zakupach byliśmy razem, gdy tylko zauważyłam ten produkt na półce, rozradowana wrzuciłam go do koszyka. Na co Łukasz: - woda mineralna taka droga? Dwie godziny na to pracujesz! Zwątpiłam. Ostatecznie - na szczęście - woda pojechała z nami i przyjemnie nas zraszała na przeszło trzydziestostopniowym upale. :)
Jeszcze Wam o tym nie wspominałam, ale mogłabym grać w Zmierzchu bez charakteryzacji. Chyba jeszcze nie było tak bardzo uwydatniającej to słit foci. :D Ludzie w hollywódzie za to ciężkie pieniądze płacą, a mnie matka natura obdarzyła takimi "pięknymi" wampirzymi kłami. Żyć nie umierać! :D
Podczas wyjazdu odwiedziliśmy też dworek Sienkiewicza w Oblęgorku. Bardzo ładnie utrzymane miejsce, trzeba przyznać. :) Co ciekawe, całą tą ogromną posiadłość zakupiono z funduszy, które zebrał naród dla Sienkiewicza w podzięce. Wyobrażacie sobie coś takiego w tych czasach?
Po zwiedzaniu udaliśmy się do kawiarni. Parasol widać na dalszym planie po lewej. :) Spodziewałam się czegoś na wypasie, kurka. W końcu ciasto i kawa na włościach Sienkiewicza to musi być coś, nie? W ofercie mieli szarlotkę i sernik. Za sernikiem generalnie nie przepadam, ale miła, choć nieco zagubiona pani oświadczyła, ze szarlotki na chwilę obecną nie ma. Chcieliśmy więc zamówić sernik z bitą śmietaną i malinami. Bitej śmietany niestety także zabrakło. Stanęło ostatecznie na latte, serniku z malinami i dwoma gałkami lodów. Troszkę się zdziwiłam, jak dostałam kawę z automatu i kawałek placka na plastikowym talerzyku, z plastikowym widelczykiem. :D Z tego wszystkiego to wolałam już gofry na deptaku w Sielpi, bardziej wykwintne. ^^
Kolejną nowością, jaka pojawiła się w ostatnim miesiącu był mój debiut na insta. :D Jeśli jeszcze nie macie mnie dość, zapraszam do folołowania również i tam. ;) Swoją drogą... tak się śmiałam z tego portalu, a to w gruncie rzeczy całkiem fajne miejsce. Nie tylko miliard samojebek, ale i ładne makijaże czy pazurki można pooglądać. :) Link do mojego profilu znajdziecie w kolumnie po prawej. :)
Wyjazd skończył się
zdecydowanie za szybko, podobnie jak cały lipiec. Sierpień zapowiada się
nieco luźniej, mam nadzieję, że wygospodaruję więcej czasu na lenistwo i
cieszenie się wakacjami. :) Jak Wam minął lipiec? Zaliczyłyście jakiś dłuższy urlop? :)
Miłego tygodnia! :)
Muszę powtórzyć to po raz milionowy- jaka z Ciebie piękna dziewczyna <3 Bardzo podoba mi się Twoja niebieska koszula na zdjęciu z Isaną :D a w ogóle mega Ci zazdroszczę wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńA w ogóle też mogę grać w Zmierzchu bez charakteryzacji- ale dlatego, że jestem biała jak trup :D
Jaaj, dziękuję. :* A ta koszula to akurat jest stara jak świat. :D O kurde, to musimy się zgłosić, jak będą kręcić jakiegoś remake'a. :D
UsuńGratuluję statystyk :) Ja mam do Sielpi jakieś 60 km,ale jeszcze nigdy tam nie byłam. Oj Kochana, po tej pracy to chyba nie będziesz mogła patrzeć na pomidory :D
OdpowiedzUsuńKupiłam tą maskę Isany, po pierwszym użyciu-jako odżywkę-jestem zadowolona,ale zobaczymy jak nasza znajomość potoczy się dalej ;)
Ślicznie razem wyglądacie :)
Ja niestety już mam po wakacjach,zaczęłam praktyki. Skończyło się lenistwo,z przymusu właściwie,bo na miesiąc nikt mnie nie chciał zatrudnić. Wyjechać też nigdzie nie wyjechałam,bo wydatków było mnóstwo.
Buziaki :)
Nigdy nie lubiłam pomidorów, a teraz to już mam głęboką awersję. :D To współczuję, ale jednocześnie.. ciekawe chociaż te praktyki? :) Jeśli tak, to kurde. Cóż za luksus w porównaniu do szklarni. :D
UsuńCiekawe- w domu dziecka, ale cóż z tego, jak nie dostanę nawet złamanego grosza. Będę pracować przez dwa miesiące za darmo ;/
UsuńŻyczę Wam dużo szczęścia!:) ach, zęby wampirki - znamy się, wrr:3
OdpowiedzUsuńDzięękujemy :) Ah, te kiełki. <3
UsuńNie dość że śliczna jesteś, pięknie wychodzisz na zdjęciach, to jeszcze fajną parkę tworzycie z Twoim ukochanym, poważnie wyglądacie razem uroczo, szczęścia Robaczki:)
OdpowiedzUsuńDworek ze zdjęcia sama chętnie bym odwiedziła :)
Twojego bloga uwielbiam, tak jak i Twoje włosiska i Gratuluję sukcesu blogowego iżyczę następnych :)
P.S musimy kiedyś zorganizować spotkanie jakieś i jeszcze z Kasią i może ktoś się dołączy :)
Jejku, dziękuję za tyle słodkości. :* Tyle że jestem szalenie niefotogeniczna. Zrobienie mi normalnego zdjęcia zajmuje pół wieku. :D O ile jeszcze selfie jakoś ogarniam, o tyle jak ktoś mi robi zdjęcia, to nie daję rady. xD
UsuńAno pewnie, że musimy! :* Może jeszcze w sierpniu się uda? :)
Proszę bardzo, te słodkości się należą :)
UsuńMoże faktycznie by się udało:) Musimy się zgadać drogą mailową :)
Deserek - mmmm... W Sielpi nie byłam, ale moja znajoma 5 razy z rzędu była - taka zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper - oby tak dalej - życzę wytrwałości w blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńP.S. Trafiłam do Ciebie z portalu Przepis na Kobietę - zaobserwowałam bloga, bardzo mi się podoba - mialabym prośbę - zajrzyj do mojego wpisu i jeśli możesz oddaj na mnie głosik ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.rewelka-testuje.blogspot.com/2014/08/zagosujesz.html
No to gratuluję 100 obserwatorów (a właściwie już stu szesnastu)! :)
OdpowiedzUsuń