czwartek, 22 maja 2014

40. Zabawy z półproduktami: Odżywka w sprayu - na każdą okazję! :)




Hej!
Moimi pierwszymi półproduktowymi zakupami chwaliłam się Wam już jakiś czas temu. Od tamtej pory zdążyłam je zużyć do połowy i zamówić kolejne - właśnie do mnie idą! :) Zdążyłam już wyrobić sobie kilka przepisów na spraye i toniki, które dobrze się u mnie sprawują - dziś postanowiłam pokazać Wam, co ciekawego można wrzucić do buteleczki z atomizerem, tak, aby otrzymać odżywkę na każdą okazję. :)
Takie spraye robiłam już dawno dawno temu, nie mając jeszcze do dyspozycji żadnej magicznej białej buteleczki. Ograniczało się to do rozpuszczenia w wodzie jakiejś odżywki i dodania kapki oleju. Dziś receptury nieco się wzbogaciły, nastąpiło nawet rozróżnienie na odżywkę pod olej i odżywkę bez spłukiwania. Co do nich wrzucam, aby spełniały swoje zadanie?



Odżywki pod olej

 


Olejowanie na odżywkę - rzecz cudowna i chyba każda z nas już to przerabiała. Równie dobrze co domowe spraye sprawdzi się każda prostsza odżykwa ze sklepu, jednak jak dla mnie psikanie włosów jest dużo wygodniejsze, niż zwilżanie ich dłońmi, następnie nakładanie balsamu, a potem oleju. 

Oleje maści wszelkiej są emolientami, więc aby mogły efektywnie zatrzymać wodę we włosach, potrzebne im do towarzystwa humektanty. To właśnie one powinny znaleźć się w naszym psikaczu. :)

Jak wygląda mój spray pod olej? Do buteleczki wyciskam porcję prostej odżywki bez silikonów i protein - mniej więcej tyle, ile zużywam podczas jednego mycia. Następnie wciskam kilkanaście kropel soku z aloesu zatężonego dziesięciokrotnie oraz nieco gliceryny. Czasami dodaję także kilka kropelek hydrolizowanej keratyny, ale to naprawdę w śladowych ilościach. Całość zalewam niewielką ilością wody - tyle, aby rozpuściła się w niej odżywka. Buteleczką trzeba mocno potrząsnąć, żeby wszystko nam się ładnie wymieszało i gotowe. Taka ilość wystarcza mi na około tydzień (olei używam kilka razy w tygodniu. Nie warto robić dużo psikacza na raz, bo może się okazać, że powstała tak emulsja jest nietrwała bez dodatkowych konserwantów). 

Czego można dodać jeszcze? Np. mleczka pszczelego, mocznika, d-panthenolu. Wypadałoby jednak nie przegiąć, bo nadmiar humektantów nawet w emolientowym towarzystwie olei może wywołać puszek. 

Jakie odżywki nadają się do zrobienia sprayu? Np. Maska Kallos Color (wersja bez silikonów - mój mały przyjaciel ostatnich tygodni :)) Balsam z olejem arganowym i granatem z GP, Odżywka Alttery, Odżywka nawilżająca Isany, Odżywka b/s Joanny z lnem. Jeśli Twoje włosy są bardziej proteinolubne niż moje, to spokojnie możesz dodać coś z keratyną czy jedwabiem. 


Odżywki po myciu - bez spłukiwania


 
 Długo używałam w tej roli znanych i lubianych odżywek z Joanny. Często jednak o nich zapominałam, a po pewnym czasie zaczęły wywoływać małe otępienie. W efekcie ostatnią niebieską Joaśkę z lnem zużyłam pod olej. W zamian za nią sporządziłam sobie lekką odżywkę w sprayu, która niweluje puszenie i lekko dyscyplinuje moje podatne prawie-fale. 

Do buteleczki z atomizerem wyciskam groszek odżywki - znacznie mniej niż w przypadku odżywki pod olej. Następnie dodaję dosłownie kilka kropel soku z aloesu, który moim włosom spodobał się także po myciu, troszkę hydrolatu z kwiatów lipy, odrobinę oleju makadamia lub oliwki BD i kropelkę olejku lawendowego, dla zniwelowania kebabowego zapachu makadamii. ;) Zalewam wodą - tym razem kilka razy więcej wody, niż odżywki. Tak sporządzony psikacz dociąża włosy po myciu, dzięki czemu nie fruwają i nie puszą się. Spryskuję nim włosy na prawie całej długości - mniej więcej od ucha w dół. Zawiera niewiele olejów i odżywki, nie obciąża więc włosów, a dzięki olejkowi nadaje im przyjemny zapach. :)

 Co można dorzucić? Myślę, że fajną opcją było zalać odżywkę lnianą płukanką - ten pomysł pewnie spodobałby się osobom, które lubią się z żelem lnianym. Podobne efekty mogłoby dać użycie naparu z lipy. Jeśli Twoje włosy lubią się kręcić, pewnie chciałyby nieco protein, które z reguły podbijają skręt - keratyna czy elastyna, czemu nie. Moje jednak po myciu wyczują choć najmniejszą drobinkę białka i puszą się jak szalone. ;)

Jaka odżywka się nada? Wszelkie odżywki bez spłukiwania oraz te, które nałożone po myciu są zbyt lekkie, nie dociążają włosów. Jeśli lubisz się z gotowymi sprayami takimi jak te z Gliss Kurra czy Isany, spokojnie możesz użyć odżywki mocno silikonowej odżywki.



Też same przygotowujecie odżywki w sprayu, czy wolicie te drogeryjne? A może są dla Was całkiem zbędne? 

Pełna pozytywnej energii, zebranej dzięki pięknej pogodzie i doładowanej drobnymi zdobyczami w secondhand'ie, wracam do chemii. Chemia, chemia, tak bardzo chemia od tygodnia. 

U Was też tak cieplutko? Pozdrawiam! :) 

P.S
Troszkę się pozmieniało w wyglądzie bloga - pojawiło się nowe menu po prawej, drobną zmianę przeszedł nagłówek. Ikonki społecznościowe są na etapie roboczym - wczoraj wkleiłam na szybko, będą inne grafiki. Zmieniłam też wygląd linków pod postem i usunęłam je ze strony głównej. Jak podoba się Wam całokształt? Co jeszcze nadaje się do poprawy? :)

P.S.2
Z prawej właśnie pojawił się spis moich najaktywniejszych czytelniczek! Strasznie Wam dziękuję, że jesteście, piszecie, czytacie - dziękuję! <3

26 komentarzy:

  1. Mam zamiar zrobić sobie taki spray najprawdopodobniej na bazie aloesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz taki sok spożywczy? :) Mój jest mocno zatężony i boję się go lać w dużej ilości, ale taki "normalny" sok aloesowy pewnie dobrze by się spisywał jako baza :) Chętnie poczytam, jak coś tam wykręcisz :)

      Usuń
  2. Zazdroszczę zabawy, ja niestety nie mam czasu na takie paciu-paciu ;D Kupuję głównie gotowce. A zmiana bardzo pozytywna, nagłówek ładnie się wtapia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, cała zabawa łącznie z wymyciem butelki trwa dwie minuty :D Dziękuję! :)

      Usuń
    2. Głównie chodziło mi o łączenie różnych składników i sprawdzaniu efektów, coś jak "mały chemik" :) Dodam tego, trochę tego i zobaczymy co mi na głowie wyrośnie ;D Ajj, kręci mnie to trochę. Chociaż ja na początek jedyne co mogę nabyć to gliceryna...

      Usuń
    3. Po pewnym czasie takie łączenie wcale nie jest takie trudne - jak się wie. co lubią włosy to jest naprawdę z górki :) Myślę, ze sok z aloesu, taki spożywczy, też znajdziesz bez problemu :)

      Usuń
  3. Jeszcze nie przygotowywałam sobie jeszcze odżywek ale jestem na dobrej drodze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwal się co Ci tam ciekawego wyjdzie :D

      Usuń
  4. Muszę sobie kiedys zrobić taką odżywkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla oszczędnych na pewno jest to lepsza alternatywa niż gotowe spraye :)

      Usuń
  5. super super super! będę sobie korzystać z porad, bo strasznie kusi mnie robienie własnych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogę jakoś pomóc! :)

      Usuń
  6. Świetny ten nowy wygląd! Jestem najbardziej rozgadana, haha :D
    Teraz podpatrzyłam u Ciebie gdzie kupić małe pojemności olei ;) Niedługo sobie sama skręcę taką odżywkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gaduło :D
      Takie małe olejki w Krakowie są też w aptekach Ziko. w takich 50 ml buteleczkach :) Pewnie w innych aptekach też się znajdą :)

      Usuń
  7. Oj tak, zdecydowanie mozna dodac mleczko pszczele ;D
    Wszystkie zmiany pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie mleczko dobrze się spisuje? :) Właśnie do mnie idzie, mam nadzieje, ze się polubimy. Dziękuję! :)

      Usuń
  8. super pomysł :))
    zapraszam tez do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiłam na Twojego bloga z czego się bardzo cieszę, bo po opisie włosów z Twojej pierwszej notki, widzę, że mamy kilka cech wspólnych. Zwłaszcza jeśli chodzi o skręt. Też mam włosy falowane, jednak w zależności od stylizacji potrafią być prawie proste, lekko podkręcone na końcach, albo, gdy je ugniatam tworzą się pojedyncze spiralki, przy czym całość nie wygląda zbyt efektywnie.
    Dlatego mam do Ciebie pytanie. Czy czeszesz swoje włosy? I jak uzyskujesz na nich efekt takich ładnych, luźnych fal? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, w takim razie i ja się cieszę, że możemy się od siebie czegoś wzajemnie nauczyć! :) Z moim skrętem jest bardzo podobnie. Na co dzień nie ugniatam ich. Myję włosy codziennie, już takie prawie całkiem suche związuje w luźny warkocz lub koczka ślimaczka na czubku głowy. Czasem związuję dwa ślimaki, wtedy fale są mocniejsze. Włosy czeszę dość rzadko - w sumie tylko przed olejowaniem, kiedy nakładam odżywkę pod olej. Podczas mycia przeczesuję je palcami, ale ze szczotką podchodzę do nich tak ze dwa, trzy razy w tygodniu. Od czesania lubią się puszyć.

      Usuń
  10. A ja od wczoraj właśnie przerzucam internet w poszukiwaniu inspiracji na nawilżającą mgiełkę do włosów. Przypomniałaś mi, że przecież mogę równie dobrze dodać do tej mgiełki odrobinę którejś z odżywek, dziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Musze kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin