niedziela, 27 kwietnia 2014

28. Weekend dla włosów #6.









Ten weekend trwał aż cztery dni, za co chwała mu i wdzięczność dozgonna. O ile pierwsze trzy były bardzo miłe, o tyle niedziela.. cóż. :D Na włosach przez ten czas porobiło się niewiele, a to, co się porobiło, możecie zobaczyć niżej.





Piątek

 

 Był to bardzo sympatyczny dzień spędzony z kuzynką na kręceniu kremów. Zabawa przednia, zwieńczona maseczką ze spiruliny, o której wspomnę przy okazji następnych użyć. Włosom natomiast nie poświęciłam uwagi niemal wcale, umyłam je rano Equilibrą <klik>, a po myciu wylądował balsam Mrs Potter's, o którym pisałam <wczoraj> oraz troszkę podkradniętej maski kallosa z jedwabiem. Potem suszenie na prosto... niby nic, a takie mięciuchne były. 




Niedziela

Czasami przychodzą takie dni, które od pierwszych promieni jutrzenki wpędzają człowieka do grobu. Aktualnie brakuje mi już tylko ostatniego gwoździa do trumny. :D

Pierwszy raz w życiu swędział mnie skalp. Zaniepokojona nieco tym faktem, nałożyłam na skórę głowy olej z pestek winogron wymieszany z sokiem z aloesu. Na długość poszedł wspomniany już balsam i olej winogronowy + makadamia. Zmyłam po 1.5 godziny equilibrą (wiem, monotematyczna jestem), a następnie przygotowałam miks BingoSPA keratyna i spirulina z... keratyną i spiruliną. 





Do porcji gotowej maski dodałam ciutkę spiruliny i około 10 kropel keratyny. Tym samym zafundowałam sobie końską dawkę protein. Byłam niezwykle ciekawa, jak zareagują. ;) 

Efekt taki, jakiego się spodziewałam, czyli puch jakiego mało. Moja ciekawość została zaspokojona. Liczę, że do jutra się uklepie. O ile wygląd moich włosów w dniu dzisiejszym nie miał większego wpływu na sukcesywne wciskanie mnie w trumnę, o tyle te zdjęcia już tak. Aparat się nie ładuje, chociaż wczoraj jeszcze wszystko było ok! Agr. Powracamy do zgniłego jabłka 3. 






Gdyby nie fakt, iż za trzy dni zaczyna się majówka, która błogo trwać będzie aż do 12 maja, naprawdę miałabym ochotę iść spać i nie wstawać przynajmniej przez trzy dni. Strasznie podły humor mnie dopadł. :p

Co u Was słychać? Zawitało na (a może w?) Waszych głowach coś ciekawego? :)

6 komentarzy:

  1. Hehe, za dużo proteinek co :) Też się ostatnio przeproteninowałam, teraz się nawilżam i natłuszczam i jest już lepiej ;)
    U mnie wczoraj były loczki na takie papiloty z kwiatkiem na końcu, co są w rossmanie ;) Trzymałam całą noc i wyszły mocneeee loki, ale deczko spuszone. Trzymały się cały dzień, nie spodziewałam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasycznym przeprtoteinowaniem bym tego jeszcze nie nazwała, myślę, że po dzisiejszym myciu już będą normalnie. Nie lubią dużo protein na raz, ale też nie cierpią z tego powodu zbyt długo. :p

      O! Chętnie obejrzę efekty następnym razem. :> Sama kiedyś lubiłam kręcić na papiloty, ale skręt był bardzo dziwny, przeważnie kończyło się to kokiem. :p

      Usuń
    2. Mam nawet zdjęcie, to wrzucę, bo fajnie wyszło :)

      Usuń
    3. Super, dziękuję! :)

      Usuń
  2. Przesadziłaś trochę z proteinkami :) ale przejdzie im :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przegięłam, ale to był akt desperacji po całym nieudanym dniu :D Po następnym myciu było już wszystko ok :D

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz! To ogromna nagroda i motywacja! :) Bardzo proszę - jeśli komentujesz jako Anonim, podpisz się. Fajnie wiedzieć, kto poświęca mi czas na zostawienie po sobie paru słów. :)

Na pytania odpowiadam bezpośrednio pod postami. Jeśli zależy Ci na szybkiej odpowiedzi - pisz śmiało na bubijum@gmail.com! :)



Komentarze służące tylko reklamie są usuwane. Wklejanie linków jest zbędne.

Linkin